W miniony weekend Podhalanka przegrała z Góralem Żywiec. Choć przed pierwszym gwizdkiem arbitra podopieczni Mariusza Kozieła uchodzili za delikatnego faworyta, to gospodarze wybornie wypunktowali swojego rywala. Góral ostatecznie zwyciężył 4:1.

- Szczerze mówiąc, nie wiem, jak mogliśmy ten mecz przegrać. Popełnialiśmy proste, banalne i dziecinne błędy, które rywal wykorzystał. Nie wynikały one jednak z dobrej gry rywala, bo ona taka nie była. Ciężko cokolwiek powiedzieć, dawno tak niezdyscyplinowanie w "tyłach" nie zagraliśmy. Piłka nożna to co prawda gra błędów, ale takich błędów futbol nie wybacza - komentuje Kozieł. 
 
Podhalanka od 55. minuty sobotniego starcia musiała radzić sobie w osłabieniu, ponieważ Eryk Trzop w konsekwencji dwóch żółtych kartek wyleciał z boiska. - A mimo to wypracowaliśmy sobie kilka sytuacji bramkowych. Niestety, byliśmy nieskuteczni - zauważa nasz rozmówca, którego zawodnicy po 5. kolejkach (Podhalanka rozegrała 4) mają na swoim koncie 9 "oczek". - Zakładaliśmy sobie przed sezonem zdobycie w tych meczach 7 punktów, a mamy 9. Cieszymy się. Mamy teraz mocniejszy skład niż w zeszłych rozgrywkach. Duża w tym zasługa Piotrka Motyki, który był magnesem dla niektórych nowych, wartościowych zawodników - zauważył były szkoleniowiec m.in. GKS-u Radziechowy-Wieprz. 
 
W najbliższy weekend Podhalanka Milówka przed własną publicznością podejmie w ramach 6. serii gier Ligi Okręgowej Koszarawę Żywiec. Początek spotkania w sobotę o godzinie 16:00.