Samo spotkanie drużyn zamieszanych w walkę o utrzymanie mogło się podobać. Było dynamiczne oraz obfite w sytuacje bramkowe. Nieco więcej ofensywnych inklinacji wykazywali gospodarze, którzy byli jednak nieskuteczni. Dość wspomnieć, że w 20. minucie z najbliższej odległości skiksował Dominik Juraszek, strzelając tylko w słupek. Chwilę później wskutek kontuzji musiał opuścić boisko. 

 

 

Najważniejsze wydarzenia meczu w Węgierskiej Górce miały miejsce w samej końcówce. Przyjezdni futboliści ze Strumienia objęli prowadzenie w 86. minucie za sprawą Jakuba Rakusa. Ten sam zawodnik chwilę później podwyższył wynik. Zawodników Metalu stać było tylko na jedną odpowiedź. W doliczonym czasie Piotr Jachowicz dorzucił piłkę w pole karne, a golkipera Wisły pokonał Marcin Kochutek. - Nie mogę być zadowolony po tym meczu. Wręcz przeciwnie. Nie powinniśmy przegrać, a przy odrobinie jakości i szczęścia mogliśmy nawet wygrać - podsumował niepocieszony trener gospodarzy, Robert Sołtysek.