- W pierwszej połowie byliśmy zespołem zdecydowanie bardziej zdyscyplinowanym w działaniach w ofensywie jak i defensywie. Pozwoliło nam to na wykreowanie pięciu 100% sytuacji, z których wykorzystaliśmy dwie. W drugiej połowie, trochę niepotrzebnie, dopuściliśmy do wymiany ciosów. Taka gra, może atrakcyjniejsza dla kibiców, wprowadziła jednak nerwowość i niedokładność w nasze poczynania. Na szczęście zamknęliśmy mecz trzecią bramką, wykorzystując jeden z wielu kontrataków - mówi Szymon Waligóra, trener LKS-u Czaniec. 

 

 

Gospodarze prowadzenie objęli już w minucie 18. Wówczas golkipera Unii Książenice zaskoczył Maciej Felsch. Tuż przed przerwą wynik poprawił niezawodny Ilya Nazdryn-Platnitski. Przewaga LKS-u Czaniec była niepodważalna, choć Patryk Kierlin przez ofensywę Unii został kilka razy "zatrudniony". Golkiper z Czańca spisywał jednak bez zarzutu. Pod koniec miejscowa drużyna ustaliła końcowy rezultat. Na listę strzelców wpisał się Andrii Apanchuk.