Kibice, którzy zgromadzili się na trybunach stadionu przy ul. Sportowej w Ślemieniu na pewno nie żałowali, że zdecydowali się spędzić niedzielne popołudnie oglądając właśnie to spotkanie. Gospodarze zaczęli bardzo dobrze, bo już w 13. minucie prowadzili po strzale Filipa Bąka, który wykorzystał sytuację sam na sam po prostopadłym zagraniu Riana Machado. Do szatni schodzili prowadząc 2 bramkami, bo w 44. minucie w polu karnym Wisły faulowany był Machado, a "11" wykorzystał Szymon Stawowczyk. Smrek kontrolował grę, ale nie znaczyło to, że przyjezdni nie stwarzali sobie dogodnych sytuacji. Po jednej z akcji gości z 30. minuty piłkę z linii bramkowej wybijał Piotr Jaroszek, grający szkoleniowiec gospodarzy.

W drugiej połowie, a dokładniej w 65. minucie, bramkę kontaktową zdobyła Wisła. Jakub Puzoń pokonał Rafała Pępka strzałem głową po centrze z rzutu rożnego, egzekwowanego przez Artura Miłego. W 73. minucie odpowiedzieli gospodarze. Swojego drugiego gola zdobył Bąk, który wykorzystał podanie Marcina Pośpiecha i płaskim strzałem przy słupku podwyższył na 3:1. Goście dążyli zaciekle do zdobycia powtórnego kontaktowegp gola, a ich starania zostały nagrodzone w 78. minucie, kiedy to Bartosz Wojtków wykończył kombinacyjną akcję całego zespołu. Przyjezdni do końca walczyli o to, by zdobyć choć punkt, ale to co, udało się w meczu z Muńcołem nie powtórzyło się na stadionie w Ślemieniu. W ostatniej minucie spotkania strzał Wojtkowa z linii bramkowej wybijał Mateusz Łajczak i komplet punktów zdobył Smrek.
 


- Żal mi tego spotkania, bo mogliśmy śmiało pokusić się o zdobycie 3 punktów. Wydaje mi się, że stworzyliśmy więcej sytuacji niż przez całą rundę wiosenną poprzedniego sezonu. Niestety, zawiodła nas skuteczność pod bramką rywali, któremu dopisało szczęście. Jestem zadowolony z gry mojego zespołu, ubolewam jedynie nad tym, że nie wykorzystaliśmy swoich szans – mówił po spotkaniu Szymon Stawowy, trener Wisły Strumień.

Z wypowiedzią trenera Stawowego zgodził się szkoleniowiec gospodarzy. - Zagraliśmy słabe spotkanie, więc tym bardziej cieszy fakt, że sięgnęliśmy po punkty. Rywal stworzył sobie wiele dogodnych sytuacji. Na wyróżnienie zasługują bramkarze obu zespołów. Rafał Pępek kilka razy popisał się znakomitymi interwencjami, które pozwoliły nam zdobyć komplet punktów przed własną publicznością - podsumował szkoleniowiec ligowego beniaminka.