
Piłka nożna - III liga
Górak i Podbeskidzie? Było blisko
Żadnym odkrywczym stwierdzeniem nie jest, że trenerzy piłkarscy lubią (chcą/muszą) stawiać przed sobą nowe wyzwania i po pewnym czasie zmieniać kluby. No chyba, że jest im dobrze, bo pracują w Arsenalu Londyn, czy Manchesterze United.
Czasami natomiast trenerskie wybory zrozumieć ciężko, nawet jeśli owo wyzwanie jest stawiane jako pierwszorzędny argument. Rafał Górak ekipę BKS-u przejął w grudniu 2013 roku. Pierwszy niepełny sezon pracy zakończył z drużyną na 5. miejscu w III lidze. Przed kolejnymi nad Białą mówiło się głównie wśród kibiców o walce o awans, sam trener w przyszłość wybiegał niechętnie. BKS pod jego wodzą zanotował postęp, przynajmniej patrząc na lokaty w tabeli – 5. i 2. – na finiszu sezonów. Przysłowiowy „króliczek” złapany jednak nie został.
Miniona jesień dla III-ligowca udana nie była. Nie powinno być co do tego żadnych wątpliwości. Krzysztof Chrapek, Damian Szczęsny, Damian Zdolski i inni będący w kadrze BKS-u, to piłkarze gwarantujący jednak wyższą jakość, niż dorobek punktowy zespołu na to wskazywał. A trener Górak? Stracił zapał do przywracania futbolowej wielkości Stali.
Już latem pojawiały się spekulacje, że BKS może opuścić. Co po niektórzy życzeniowo widzieli wciąż młodego, a już doświadczonego szkoleniowca w roli następcy Roberta Podolińskiego w zdegradowanym do I ligi Podbeskidziu. Taki temat jednak w realności nie zaistniał. Dlaczego więc łącząc Góraka z Podbeskidziem było blisko? Bo w przededniu ligowego starcia „Górali” z Wisłą Puławy przypomina się „romans” Rafała Góraka z klubem z Puław. Rozmowy odnośnie przejęcia I-ligowca się odbyły, ówczesny trener BKS-u wybrał się do swojego potencjalnego nowego pracodawcy. Na przeszkodzie stanęły ponoć odrębne wizje władz Wisły i szkoleniowca w zakresie konstrukcji sztabu trenerskiego. Gdyby więc istotnie porozumienie osiągnięto dziś wyczekiwalibyśmy prestiżowej potyczki z trenerem Górakiem w jednej z głównych ról, przeciwko Podbeskidziu.
Jak wiemy doskonale, Górak BKS i tak opuścił, podejmując... nowe wyzwanie. O czym nie wszyscy wiedzą, decyzja taka zapadła już przed bielskimi derbami. Były już opiekun III-ligowego BKS-u zakotwiczył w Elanie Toruń, która po 23. kolejkach III ligi traci do miejsca premiowanego awansem 10 „oczek”. Sportowo uzasadnienia dla zmiany otoczenia ciężko się doszukać. Ale przecież nie każdy musi być, jak Arsene Wenger, czy Alex Ferguson.
Miniona jesień dla III-ligowca udana nie była. Nie powinno być co do tego żadnych wątpliwości. Krzysztof Chrapek, Damian Szczęsny, Damian Zdolski i inni będący w kadrze BKS-u, to piłkarze gwarantujący jednak wyższą jakość, niż dorobek punktowy zespołu na to wskazywał. A trener Górak? Stracił zapał do przywracania futbolowej wielkości Stali.
Już latem pojawiały się spekulacje, że BKS może opuścić. Co po niektórzy życzeniowo widzieli wciąż młodego, a już doświadczonego szkoleniowca w roli następcy Roberta Podolińskiego w zdegradowanym do I ligi Podbeskidziu. Taki temat jednak w realności nie zaistniał. Dlaczego więc łącząc Góraka z Podbeskidziem było blisko? Bo w przededniu ligowego starcia „Górali” z Wisłą Puławy przypomina się „romans” Rafała Góraka z klubem z Puław. Rozmowy odnośnie przejęcia I-ligowca się odbyły, ówczesny trener BKS-u wybrał się do swojego potencjalnego nowego pracodawcy. Na przeszkodzie stanęły ponoć odrębne wizje władz Wisły i szkoleniowca w zakresie konstrukcji sztabu trenerskiego. Gdyby więc istotnie porozumienie osiągnięto dziś wyczekiwalibyśmy prestiżowej potyczki z trenerem Górakiem w jednej z głównych ról, przeciwko Podbeskidziu.
Jak wiemy doskonale, Górak BKS i tak opuścił, podejmując... nowe wyzwanie. O czym nie wszyscy wiedzą, decyzja taka zapadła już przed bielskimi derbami. Były już opiekun III-ligowego BKS-u zakotwiczył w Elanie Toruń, która po 23. kolejkach III ligi traci do miejsca premiowanego awansem 10 „oczek”. Sportowo uzasadnienia dla zmiany otoczenia ciężko się doszukać. Ale przecież nie każdy musi być, jak Arsene Wenger, czy Alex Ferguson.