Mowa tu rzecz jasna nie o rozmiarach, ale wadze domowej przegranej 1:2 z WSS Wisła. Żywczanie w sobotę nie dopisali do swojego dorobku nawet jednego „oczka”, tym samym ich dystans do czołowych zespołów z Ustronia i Wisły wynosi odpowiednio 10 i 8 punktów. – Nie ma co ukrywać, że aby liczyć się na wiosnę w walce o mistrzostwo, potrzebowaliśmy zwycięstwa w meczu z Wisłą. Nie wykonaliśmy zadania, choć szanse ku temu były – tłumaczy trener żywczan Seweryn Kosiec, nawiązując do cokolwiek wyrównanego spotkania 15. kolejki, w którym Góral prowadził do pauzy 1:0. – Mogliśmy Wisłę wypunktować. Ale jak tu myśleć o korzystnym wyniku, gdy jeden zawodnik marnuje 4 sytuacje sam na sam z bramkarzem rywali? – zauważa nasz rozmówca, przywołując „setki” Grzegorza Szymońskiego.

Po zmianie stron wyżej notowani wiślanie trafili po dwakroć, powiększając dystans w tabeli nad sobotnim konkurentem. – Wygrał zespół skuteczniejszy, który w drugiej połowie przejął inicjatywę, gdy my graliśmy zdecydowanie zbyt wolno – mówi Kosiec, który zapowiada, że pomimo sporego dystansu punktowego, podczas meczów rewanżowych PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej, zespół z Żywca absolutnie rywalom nie odpuści. – Zimą chcemy kontynuować naszą pracę i broni na pewno nie złożymy – zapowiada Seweryn Kosiec.