W pomeczowych komentarzach piłkarzy Podbeskidzia przewija się fakt wyjątkowo słabej postawy w konfrontacji z Olimpią Grudziądz, zakończonej dotkliwą porażką 0:3 na własnym boisku. – To kolejny mecz, który zagraliśmy na bardzo niskim poziomie. Bez strzałów na bramkę rywali nie będziemy w stanie nic zrobić. Nasza gra nie wyglądała na zespołową, lecz jakbyśmy pierwszy raz grali ze sobą – mówi Jozef Piacek, defensor „Górali”, któremu w surowej ocenie wtóruje inny z obrońców Robert Menzel. – Ciężko w tej sytuacji doszukiwać się jakichkolwiek pozytywów, bo... po prostu ich nie ma. Drużyna została zbudowana w oparciu o zawodników ekstraklasowych, natomiast tego poziomu nikt z nas obecnie nie prezentuje. Ciężko doszukiwać się jakichkolwiek przyczyn tak słabego poziomu, bo to nie trwa chwilę, lecz od wielu tygodni – zauważa.

W piątek bielszczanie jesień I-ligową zakończą domowym starciem z Drutexem-Bytovią Bytów. Czy nastąpi wyczekiwane od kwietnia przełamanie? To pytanie zadają sobie kibice, piłkarze liczą na ich ponowny kredyt zaufania. – Wsparcie będzie nam bardzo potrzebne. Ostatnim meczem postaramy się odkupić nasze winy, traktując to spotkanie jako najważniejsze. Nie skreślajcie nas jeszcze, bo zamierzamy zostawić po sobie dobre wrażenie – zapowiada Menzel dla klubowej strony Podbeskidzia.

– Trzeba się skupić i zacząć grać w końcu zespołowo. Musimy więcej walczyć, skoro tak źle wygląda nasza gra w rozegraniu, gdy jesteśmy przy piłce i nie potrafimy jej utrzymać. Jest jeszcze wiele kolejek do końca i wtedy będzie można myśleć nad tym, co nas czeka po sezonie – dodaje z kolei stoper ze Słowacji.