Na boisku ze sztuczną nawierzchnią krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie "Górale" rozegrali dziś mecz kontrolny z "Pasami". Zarówno szkoleniowiec gospodarzy Michał Probierz, jak i opiekun gości Krzysztof Brede na pierwsze 45. minut desygnowali do gry swoje podstawowe "11". 
 
Spotkanie idealnie ułożyło się dla Podbeskidzia, które już w 3. minucie objęło prowadzenie. Po dośrodkowaniu Łukasza Sierpiny Marko Roginić główkował na tyle precyzyjnie, że Lukas Hrosso musiał skapitulować. Jeszcze przed przerwą bielszczanie zdołali po raz drugi potwierdzić swoją wysoką dyspozycję. W 28. minucie byliśmy świadkami analogicznej sytuacji: Sierpina dorzucił do Roginicia, lecz tym razem Chorwat nie pokonał golkipera Cracovii. Piłka po jego interwencji spadła natomiast pod nogi Karola Danielaka, który z najbliższej odległości dopełnił formalności. 
 
W 35. minucie gospodarze złapali kontakt. Konrad Sieracki niefortunnie faulował przeciwnika we własnym polu karnym i arbiter wskazał na "wapno". Z 11. metra nie pomylił się Sergiu Hanca. Zwiastowało to ciekawą drugą połowę. Połowę, w której w szeregach "Pasów" oglądaliśmy zupełnie inny skład. Na roszady zdecydował się także Brede, który dał szansę Rafałowi Leszczyńskiemu tudzież Mateuszowi Sopoćko.

Co ciekawe, to w dalszym ciągu Podbeskidzie posiadało optyczną przewagę, którą udokumentowało trafieniem na 3:1. Tym razem na listę strzelców wpisał się Mateusz Marzec, który popisał się cudownym uderzeniem z okolic 10. metra. Ostatnie słowo należało do drużyny z Krakowa. Końcowy rezultat ustalił Filip Piszczek, wykorzystując sytuację sam na sam z Leszczyńskim.