Podbeskidzie jako pierwsze straciło gola z Cracovią i musiało odrabiać straty. To udało się, zadowolenie jest po meczu 21. kolejki połowiczne.

PODBESKIDZIE BIELSKO BIALA - CRACOVIA KRAKOW W 64. minucie defensywa bielszczan dała się zaskoczyć. Miroslav Covilo „przeskoczył” źle interweniującego Michala Peskovicia i zapewnił Cracovii gola. – Chciałem pomóc przy dośrodkowaniu rywali, ale wyjście z bramki było niepotrzebne. Popełniłem błąd i mam tego świadomość – stwierdził w rozmowie z naszym serwisem golkiper Podbeskidzia, który szybko nadmienił, że punkt to wartość dodana w obliczu scenariusza piątkowej konfrontacji. – Dobrze, że ten jeden punkt udało się zdobyć. W tej sytuacji cenimy go, choć mamy świadomość, że mogło być zupełnie inaczej, gdybyśmy dłużej utrzymali wynik 0:0 – zaznacza Pesković.

Wyrównanie stało się faktem po strzale Macieja Iwańskiego z rzutu karnego, drugim egzekwowanym tej wiosny. Na więcej „Górali” nie było stać, bo trzeba też przyznać, że najlepszego meczu nie rozegrali. – Głupio straciliśmy bramkę. Gdyby nie to spotkanie mogło się skończyć inaczej. Nad Cracovią ciągle mamy przewagę i jeśli będziemy punkty konsekwentnie zdobywać to na pewno załapiemy się do ósemki – podkreśla kapitan Podbeskidzia, Marek Sokołowski.