O tym, że w Żywcu nikt nie myśli o opuszczeniu IV ligi pokazali piłkarze Czarnych-Górala. Ekipa z Tetmajera w "meczu o sześć punktów" tytułowy góralski charakter pokazała. 

czarni-goral

W Żywcu spotkały się drużyny bezpośrednio walczące ze sobą o uniknięcie degradacji z IV ligi - Czarni-Góral oraz Podlesianka Katowice. Wszyscy zatem liczyli, że fatalne warunki atmosferyczne piłkarze wynagrodzą kibicom kawałem dobrego futbolu. I w rzeczy samej tak było. Miejscowy Góral swych sympatyków uszczęśliwił szybko. W 12. minucie spotkania po zagraniu z rzutu wolnego, Piotr Jaroszek ze stoickim spokojem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Chwil kilka później podwyższyć wynik mógł Adam Grygier, ale pozyskany zimą zawodnik posłać piłki do siatki nie zdołał, podobnie jak i snajper Przemysław Miodoński, któremu do szczęścia zabrakło jeszcze mniej. - W pierwszej połowie mieliśmy więcej z gry. To nam bardziej zależało na zwycięstwie, byliśmy lepsi. Chłopaki pokazują, że w tym trudnym czasie dla klubu broni składać nie zamierzają, pokazują prawdziwy, góralski charakter - powiedział po meczu trener Górala, Marek Gołuch, który swoje obowiązki dzieli z Krzysztofem Bąkiem.

Prowadzenie do przerwy żywczan nie satysfakcjonowało, nie zamierzali oni zatem ograniczać się na przestrzeni drugiej odsłony spotkania do defensywy. I słusznie, bowiem już po pięciu minutach gry znaleźli sposób na pokonanie defensywy Podlesianki. Gołuch popędził na bramkę, a powstrzymany został dopiero w polu karnym. Obowiązkiem dodać, iż nieprzepisowo, nie dziwi więc podyktowany rzut karny, którego na gola zamienił Sebastian Białas. Górale pewnym, dwubramkowym prowadzeniem nie cieszyli się jednak długo, bowiem już w 60. minucie przyjezdni z Katowic kontakt złapali wykorzystując bez skrupułów dośrodkowanie z narożnika boiska. Dominik Szczotka? W tej sytuacji rady nie dał, ale swoimi późniejszymi interwencjami potwierdził, że na miejsce w bramce żywczan bezapelacyjnie zasługuje. Niemniej jednak pokonać dał się tego dnia raz jeszcze po uderzeniu z dystansu. Wiele szans przy tym strzale nie miał, stąd trudno mieć do niego pretensje. Tym bardziej, że chwil kilka wcześniej gospodarze strzeli bramkę numer trzy. Miodoński wykorzystał asystę Grygiera. W końcówce spotkania na 4:2 trafić mógł Artur Michulec, ale filigranowemu skrzydłowemu zabrakło zimnej krwi.

Czarni-Góral Żywiec - Podlesianka Katowice 3:2 (1:0) 1:0 Jaroszek (12') 2:0 Białas (50') 2:1  ... (60') 3:1 Miodoński (72') 3:2 ... (82')

Czarni-Góral: Szczotka - Jaroszek, Białas, Klimek, Borak, Echolc, Grygier, Michalski, Michulec, Grygier, Miodoński (88' Gowin) Trenerzy: Gołuch/Bąk