
Gorzej niż ostatnio
Drużyna z Godziszki od momentu pojawienia się w szeregach bielskiej A-klasy – od sezonu 2012/2013 – nieustannie i z powodzeniem walczy o utrzymanie. Solidnie przepracowane zimowe przerwy w rozgrywkach stanowiły istotny argument Beskidu.
W poprzednim sezonie w rundzie jesiennej zespół z Godziszki wywalczył 9 punktów i znajdował się na dnie tabeli. Wiosną prezentował się zdecydowanie lepiej i z 27 „oczkami” na koncie zakończył zmagania na 11. miejscu. Osiągnął tym samym najlepszy wynik w A-klasie po wywalczeniu awansu na ów szczebel w sezonie 2011/2012. Kluczem do sukcesu była dobrze przepracowana zima, co na naszych łamach kilkukrotnie podkreślał trener Bogdan Rozmus.
Jak piłkarze Beskidu wykorzystali miniony okres przygotowawczy? – Dobrze przepracowaliśmy zimę, ale w ostatnich latach było lepiej. Frekwencja na treningach był wyższa. Myślę, że na przykład rok temu byliśmy lepiej przygotowani do rundy rewanżowej – ocenia Rozmus.
Pierwszą część trwających rozgrywek drużyna zakończyła z dorobkiem 12 punktów na 11. miejscu. W dwóch tegorocznych meczach wzbogaciła się o dwa „oczka”. Zremisowała bezbramkowo w Porąbce, następnie w konfrontacji z Przełomem Kaniów przegrywając 0:3 doprowadziła do wyniku 3:3. – Graliśmy z drużynami z czołówki. Liczyłem minimum na jeden punkt, a zdobyliśmy dwa. Mecz z Przełomem źle się dla nas ułożył. Podnieśliśmy się, doprowadziliśmy do remisu. Szkoda niewykorzystanych sytuacji z końcówki spotkania, bo mogliśmy zdobyć czwartą bramkę. Jestem po tych dwóch meczach optymistą. Naszym celem jest spokojne utrzymanie się w lidze – klaruje nasz rozmówca.
Defensywą Beskidu w obu meczach kierował nowy nabytek. Jan Dziedzic po dwóch latach spędzonych za granicą wrócił do gry w piłkę, wybrał zespół prowadzony przez dobrze mu znanego szkoleniowca. Z "szatnią" rozstała się natomiast trójka zawodników: Tomasz Sowa, Dawid Kanik i Mateusz Barut. – Po odejściu doświadczonych zawodników nasza kadra jest węższa. Natomiast obrona zyskała solidne wzmocnienie. Cały czas czekam na napływ świeżej krwi. Mamy w klubie uzdolnionych juniorów. Mają po 15 lat, grali w zimowych sparingach. Myślę, że w przyszłym sezonie będą debiutować w lidze – komentuje sprawy personalne opiekun a-klasowicza.
W najbliższą niedzielę ekipa z Godziszki uda się do Wilkowic na mecz z beniaminkiem z Bystrej. – Postaramy się pokazać, że potrafimy piłkę rozgrywać, długo się przy niej utrzymywać. Boisko w Wilkowicach sprzyja takiej grze, czego nie mogę powiedzieć o naszym. Pojedziemy na mecz w dobrych nastrojach. Zakładamy grę o trzy punkty – podkreśla trener Rozmus.