
Gra jedno, wynik drugie
Piłkarze Pasjonata Dankowice nie zdołali zakończyć sezonu w górnej połowie tabeli „okręgówki”. Wyprzedzić się dali zespołowi, z którym mierzyli się w ostatnim meczu.
Swoją sytuację w konfrontacji z tyską ZET-ką goście skomplikowali w pierwszej połowie meczu, w której stracili 2 gole – wpierw w 12. minucie po sfinalizowanej wrzutce z prawej strony boiska z dankowickiej perspektywy patrząc, następnie po rzucie karnym w 30. minucie, który arbiter zaordynował wskutek dotknięcia piłki ręką w „16”. – Graliśmy zbyt mało agresywnie i to się zemściło – przyznaje Artur Bieroński, szkoleniowiec Pasjonata, który okazje na zaskoczenie defensywy rywala miał jedynie za sprawą rzutów wolnych Adriana Heroka, dobrze bronionych przez golkipera tyszan.
Po powrocie na boisko w szeregach ekipy z Dankowic motywacja była widoczna. Jednakże w ślad za poczynaniami i stwarzanymi sytuacjami bramkowymi nie poszły łupy. Golkiper OKS-u obronił strzał Wojciecha Sadloka z dystansu, niebawem głową nieznacznie chybił Jakub Ogiegło, pojedynek „oko w oko” z Sadlokiem również wygrał bramkarz, aż wreszcie Marcin Bęben po kornerze wymierzył w słupek. W 88. minucie jakiekolwiek nadzieje zostały rozwiane po efektownej próbie jednego z zawodników tyskiego zespołu, na którą Amadeusz Golik nie znalazł odpowiedzi.
– Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na murawie. Gra wyglądała lepiej, a rozmiary porażki są za wysokie i tym bardziej potęgują nasz niedosyt na koniec rozgrywek – zaznacza trener dankowiczan.