Jednym z uczestników turnieju tenisowego Beskid Cup 2013, nad którym piecze medialną sprawuje nasz portal, będzie członek Kabaretu Rak - Grzegorz Poloczek.

poloczek

Z jednym ze współautorów programy telewizyjnego "Kabaret na festiwale", rozmawiamy o dotychczasowych edycjach, w których brał udział, a także o polskim tenisie, SPA Hotelu Jawor, czy oczekiwaniach względem 8. już odsłony zmagań. Specjalnie dla nas, Grzegorz Poloczek zaprasza także wszystkich kibiców, na najbliższą ósmą edycję, na którą wstęp jest bezpłatny.

Sportowebeskidy.pl: - Od kiedy w 2006 roku wystartowała pierwsza edycja turnieju Beskid Cup, rokrocznie pojawia się Pan na kortach w Jaworzu. Jak zmieniał się ten turniej na przestrzeni lat? Wszak przed nami już 8. edycja. Grzegorz Poloczek: -W 2006 roku, kiedy narodził się ten turniej, pomagałem organizatorom. Znałem sporo artystów, którzy grają w tenisa i udało nam si ich zaprosić do SPA Hotelu Jawor. Wówczas, były tam jeszcze tylko 2. korty, rywalizowało wtedy w sumie 8. osób. Było więc bardzo kameralnie, nie było też tylu kibiców, którzy obecnie zaglądają do Jaworza na nasze zmagania. Ale okazało się, że warto organizować kolejne edycje i teraz rokrocznie, startuje około 20. artystów, a czasem nawet ta liczba jest większa. Pojawiają się kolejne znane osoby, w tym także Panie - m.in. Anna Guzik czy Beata Ścibakówna.

Sportowebeskidy.pl: - Na 7. dotychczasowych startów, aż pięć razy meldował się Pan na podium. Czterokrotnie było miejsce trzecie, raz pozycja numer 2. Na podium, staje Pan nieprzerwanie od 4. lat. Parafrazując nieco znane powiedzenie, będzie do pięciu razy sztuka? G.P.: - Śmieję się, że trzeba byłoby w końcu wygrać. To moje marzenia, ale na pewno będzie to trudne. Każdy z kolegów ćwiczy, podnosi swoje umiejętności. I chociaż ja też w treningach się nie opuszczam i kocham tą grę, to jednak z roku na rok jest coraz trudniej. Wygrana, byłaby dla mnie ukoronowaniem dotychczasowej pracy i jeśli ta sztuka udałaby mi się, byłbym bardzo zadowolony.

Sportowebeskidy.pl: - Będzie Pan miał okazję już po raz 8. wziąć udział w zmaganiach. Jak układa wam się współpraca z organizatorami? G.P.: - Ta współpraca układa się bardzo dobrze. Na samym początku wspierałem Andrzeja i Juka Wawroszów, z którymi zresztą przyjaźnie się. Teraz Panowie mają już wszystkie kontakty, adresy, sami zapraszają kolejne osoby do gry. Ale my też przez cały rok pozostajemy w kontakcie, dyskutujemy o tym właśnie, kto jeszcze mógłby zawitać na turniej.

Sportowebeskidy.pl: - Przebywając w SPA Hotelu Jawor koncentrujecie się tylko na rozgrywkach, czy jest też czas, by skorzystać z atrakcji czekających w tym miejscu, np. regenerując siły przed kolejnymi starciami? G.P.: - Będąc w hotelu, możemy korzystać z wszystkich atrakcji. Do naszej dyspozycji są baseny, sauny, odnowa biologiczna.  Jeśli chodzi więc o regenerację sił przed kolejnymi spotkaniami, jest ona na najwyższym poziomie ze strony organizatorów. Poza tym spotykamy się z kolegami wieczorami w restauracji, albo grillu i wspólnie rozmawiamy, śmiejemy się. Na przykład w ubiegłym roku zorganizowaliśmy benefis Stana Borysa, który był miło tym zaskoczony. Zawsze są to rzeczy spontaniczne, więc każdy dołoży coś od siebie. Czasem ktoś coś zaśpiewa, czasem ktoś opowie dowcip. Chociaż w tej drugiej kwestii, prym wiedzie Marcin Daniec, który zawsze "złapie" za mikrofon i potrafi nas rozbawić. Ale to dla nas odpoczynek po całorocznej pracy, więc takie spotkania i turniejowa rywalizacja to świetna sprawa.

Sportowebeskidy.pl: - Porozmawiajmy chwilkę o polskim tenisie. Jak oceniłby Pan obecnie poziom "naszego tenisa". Patrząc na ostatnie osiągnięcia polskich zawodników wydaje się, że zmierzamy w dobrą stronę. G.P.:  - Nie można stwierdzić inaczej. Polski tenis rozwija się i to bardzo cieszy. Jest Agnieszka Radwańska, świetnie spisuje się Jerzy Janowicz. Warto też wspomnieć o Łukaszu Kubocie, który także zrobił postępy. Ponadto coraz lepiej spisuje się Ula Radwańska. Idziemy więc w dobrym kierunku i polski tenis ma się coraz lepiej. To w dodatku młodzi zawodnicy, którzy mogą jeszcze rozwijać się. Weźmy na przykład "Jerzyka". On tworzy niesamowitą atmosferę, jego niebywale mocne serwisy. To zawodnik który będzie rozwijał się i jest w stanie dotrzeć na szczyt. Bo często są zawodnicy, którzy trenują całe życie, gdzieś nieco z tyłu, są takimi rzemieślnikami i obijają się o pierwszą dziesiątkę rankingową, ale nic więcej. Nasi zawodnicy, są w stanie wybić się ponad przeciętność. A potwierdzeniem tego, że z polskim tenisem jest coraz lepiej jest także liczba osób, która garnie się do tego sportu. Utarło się kiedyś powiedzenie, że tenis to sport dla ludzi bogatych. A wcale tak nie jest. W większości miast są dostępne korty tenisowe. Godzina gry to średnio 10 zł, więc nie jest to kwota duża. Dwóch partnerów składa się po "piątce" i mogą pograć. Dlatego cieszę się, że coraz więcej osób można zauważyć na korcie. Przecież na dobrą sprawę, w tenisa można grać całe życie. Będąc zdrowym, nawet w wieku 80 lat można trochę poruszać się, poodbijać piłką. To naprawdę świetny sport.

Sportowebeskidy.pl: - Który z polskich zawodników, czy też zawodniczek prezentuje obecnie według Pana najlepszy tenis? G.P.: - Jerzy Janowicz i tutaj chyba nie ma mowy o dyskusji. "Jerzyk" ma moc, przede wszystkim w serwisie. Mocna jest także Agnieszka Radwańska, ale ona gra już nieco inaczej. Spokojniej, dużo myśli na korcie. I jeżeli jest w formie, to może zagrażać najlepszym, choć rywalizacja z tymi zawodniczkami, które prezentują styl siłowy, jest dla niej trudna. Szarapowa, Azarenka czy Serena Williams.

Sportowebeskidy.pl: - Jest więc szansa, że w niedalekiej przyszłości doczekamy się polskiego triumfatora w turnieju wielkoszlemowym? G.P.: - Myślę, że w niedługim czasie jest to możliwe. Zresztą już w tym roku niewiele zabrakło Janowiczowi. Gdyby w tym półfinale nie zawiódł go serwis, czyli jego największa broń, mogło być zupełnie inaczej. Było już 4:1, mogło być 2:2 w setach i ta rywalizacja zaczęłaby się na nowo. Ale tym razem nie udało się, choć wierzę, że "Jerzyk" w najbliższym czasie pokaże się z jeszcze lepszej strony.

Sportowebeskidy.pl: - Wracając do turnieju w SPA Hotelu Jawor. Jakie są Pańskie oczekiwania względem 8. edycji? G.P.: -  Na samym początku, kiedy przyjeżdżamy na turniej, są już pierwsze emocje. Nie wiadomo bowiem, z kim rywalizowało będzie się w grupie, jakie są szanse na to, by awansować dalej. A, jak to w sporcie, niektórzy przeciwnicy są trudniejsi, ich styl sprawia więcej problemów niż innych. Ale będę na pewno walczył i moim marzeniem jest, żeby dostać się do finału, a następnie powalczyć o wygraną.

Sportowebeskidy.pl: Na sam koniec, prosilibyśmy o zaproszenie kibiców na zmagania do SPA Hotelu Jawor... G.P.: - Zapraszam serdecznie wszystkich, na tenisowe show w SPA Hotelu Jawor. Nie zabraknie znanych artystów. Będzie sport i  humor! Zapraszamy serdecznie.

Sportowebeskidy.pl: - Dziękuję za rozmowę. G.P.: - Dziękuję.