
Hat-trick, którego... nie było
W sobotę efektowne zwycięstwo w III lidze odnieśli piłkarze LKS-u Czaniec. Pierwotnie wydawało się, że wszystkie trzy gole dla gospodarzy zdobył w konfrontacji z Czarnymi Otmuchów napastnik Dawid Frąckowiak.

Nie tylko meczowi obserwatorzy i statystycy gola otwierającego wynik spotkania, po rzucie wolnym wykonywanym przez Kamila Młynarczyka, zapisali na konto Dawida Frąckowiaka. Podobnie uczynił to w protokole meczowym prowadzący zawody sędzia Karen Mirzabekyan. Tymczasem powtórki wskazują wyraźnie, że jako ostatni piłkę trącił obrońca drużyny przyjezdnej, Tomasz Marzec, autor trafienia samobójczego. Wspomniany napastnik LKS-u Czaniec bramkarza Czarnych pokonywał natomiast dwukrotnie, już w drugiej części meczu. I jakkolwiek był jedną z najjaśniejszych postaci w ekipie beskidzkiego trzecioligowca, tak hat-tricka skompletować nie zdołał.
Skrót meczu wraz ze wspomnianą sytuacją zobaczyć można TUTAJ.