Kwestia do kogo należeć będzie korona króla strzelców w tym sezonie jest już chyba przesądzona. Po 24. kolejkach na szczycie klasyfikacji strzelców znajduje się Tomas Pekhart. Napastnik Legii Warszawa drogę do siatki znalazł już 21 razy. Czeski piłkarz już teraz ma więcej goli na swoim koncie niż król sezonu 2016/17 - wówczas Marcin Robak w barwach Lecha Poznań strzelił 18 bramek. 

 

Co ciekawe, przez ostatnie 3 lata najlepsi snajperzy ligi kończyli sezon z liczbą 24 goli. Tę serię rozpoczął Carlitos - hiszpański zawodnik krakowskiej Wisły, a następnie Legii. W sezonie 2018/2019 najwięcej trafień zdobył Igor Angulo z Górnika Zabrze, natomiast przed rokiem na najwyższym stopniu podium stanął Christian Gytkjaer. Żadnego z tych zawodników w ekstraklasie już nie ma. By wyrównać ten wynik, Pekhartowi zostały 3 gole, a czasu całkiem sporo - 6 meczów. 

 

Czy w tym sezonie ktoś jeszcze zagrozi Czechowi? Na to się nie zanosi. Za jego plecami jest 4 piłkarzy - Jesus Imaz (Jagiellonia Białystok), Jesus Imenez (Górnik Zabrze), Jakub Świerczok (Piast Gliwice) i Kamil Biliński z Podbeskidzia Bielsko-Biała. Cały kwartet strzelił po 10 bramek. Co istotne, pierwsza "10" snajperów jest niemalże w całości zdominowana przez zagranicznych napastników.

 

Ostatnim piłkarzem, który w barwach Podbeskidzia na poziomie ekstraklasy zdobył ponad 10 bramek był... Robert Demjan. W sezonie 2012/2013 słowacki snajper, liczący 30 lat, z dorobkiem 14 goli został królem strzelców rozgrywek. Wówczas Górale w dramatycznych okolicznościach się utrzymali, a Demjan zapracował na zagraniczny transfer - do belgijskiego Waasland-Beveren.

 

Czy tym razem historia się powtórzy? Czy Biliński skutecznością zapewni Podbeskidziu ligowy byt, a sam otrzyma szansę na grę w lepszym klubie u kresu swojej kariery? Przypomnijmy, że były zawodnik Śląska Wrocław, Wisły Płock, Dinamo Bukareszt, a ostatnio Riga FC ma już 33 lata.