Wilkowiczanie od początku spotkania zamykającego ligowy sezon musieli radzić sobie w składzie 10-osobowym, bo kontuzje tuż przed meczem zgłosili Zbigniew Kupczok i Piotr Kubica. Z kolei z naciągniętą łydką występu podjął się Kamil Jakubiec. Pomimo przeciwności losu GLKS przeciwnika zdołał zatrzymać i wywalczyć drugie wyjazdowe „oczko” w całym sezonie.

– To były hiszpańskie Wilkowice – stwierdził z humorem szkoleniowiec przyjezdnych Grzegorz Więzik. – Mądrze operowaliśmy piłką „od tyłu”, stwarzaliśmy też niezłe szanse bramkowe. Okazało się, że nawet w „10” na boisku da się powalczyć. Zobaczyłem zespół z charakterem, zmobilizowany, co na przyszłość wróży bardzo pozytywnie – dodaje trener „czerwonej latarni” ligi.