W rundzie jesiennej w Ustroniu lepsi okazali się być gospodarze, którzy za sprawą Adriana Sikory wygrali 1:0. Dziś supersnajper Kuźni mecz rozpoczął na ławce rezerwowych. Zamiast niego na murawę wybiegł pozyskany zimą Łukasz Błasiak. Po drugiej stronie boiska - Szymon Płoszaj. Wiślacki napastnik w tym sezonie zdobył już 31 goli. Ofensywnie powinien być to więc świetny mecz. Niestety, taki nie był. 

W pierwszym kwadransie gry podopieczni Mateusza Żebrowskiego dwukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Przemysława Szalbóta, wówczas jednak dośrodkowania w pole karne nie przyniosły zamierzonego efektu. Chwil kilka później swojej szansy szukał Płoszaj, ale jego próba nie miała szans powodzenia. Na boisku wszystko z reguły toczyło się w środkowej strefie boiska. Nic więc dziwnego, że po pierwszej połowie wszyscy liczyli na to, że bilet "zwróci" się im po przerwie. Drugie 45. minut spodziewanych emocji jednak również nie przyniosły. 

Po przyjezdnej Kuźni widać było, że chce więcej. To właśnie dzięki niej mogliśmy oglądać jakiekolwiek ofensywne poczynania. W 67. minucie najlepszą okazję do zdobycia bramki miał Błasiak, ale z 10. metra jego uderzenie obronił Szalbót. Chwil kilka później Mieczysław Sikora zszedł ze skrzydła do środka i lewą nogą szukał dalszego słupka, lecz bez rezultatów. W doliczonym czasie gry piłkę "meczową" miał Jakub Marekwica. Jego strzał z rzutu wolnego z 16. metra poszybowało jednak wysoko nad poprzeczką Patryka Kierlina.  

Protokół meczowy poniżej.