Sparing rozpoczął się zgoła sensacyjnie od gola gospodarzy już po 180. sekundach meczu. Stratę zawodnicy Smreka nadrobili tyleż szybko, co i z pokaźną nawiązką. W 10. minucie kanonadę zespołu wyżej notowanego w ligowej hierarchii zainicjował Deiverson Lima, który głową wykorzystał dośrodkowanie Piotra Górnego z kornera. A że niebawem do grona strzelców dołączali kolejni piłkarze z talii trenera Piotra Jaroszka, to przerwa nastąpiła przy przewadze goście w stosunku aż 7:1.

W gole obfitowała także rewanżowa część. Ozdobą był bez wątpienia przytomny strzał Limy z połowy boiska – tuż po wznowieniu gry w następstwie trafienia numer 2 dla Magórki. Licznik Smreka zatrzymał się dopiero na tuzinie bramek. O tą wieńczącą dzieło pogromu pokusił się inny z Brazylijczyków – Moura. Wśród zawodników z „fantem” na koncie znalazł się również Portugalczyk Tiago Soares, środkowy obrońca potwierdzony do wiosennych występów w barwach klubu ze Ślemienia. Polacy z golami w konfrontacji z a-klasowiczem to Szymon StawowczykFilip Bąk, którzy po dwakroć „grzeszyli” skutecznością.

– Był to może i bardziej trening, aniżeli poważne wyzwanie, ale było nam to potrzebne. Zaczynamy ligę i w dobrych warunkach mogliśmy poćwiczyć pewne warianty, głównie te w ofensywie. Jest sporo pozytywów po tym sparingu – mówi szkoleniowiec Smreka.