Międzynarodowa Federacja Narciarska zaplanowała konkursy indywidualne w Wiśle w charakterze eksperymentu. Zawodnicy pokonywali wpierw tory lodowe, by lądować na... igelicie. Trudno zresztą, aby o tej porze roku było inaczej, wszak warunki pogodowe w żadnej mierze nie pozwoliłyby na skakanie typowo zimowe.

Kto w nietypowej rywalizacji wypadł najlepiej? Bez cienia wątpliwości Dawid Kubacki, który w weekend nie miał sobie równych. W sobotę, po próbach na odległość 130,5 m i 132,5 m, o blisko 6 "oczek" zdystansował Norwega Halvora Egnera Graneruda, zaś dziś uzyskując 131 m i 133,5 m z niemal 10-punktowym dystansem wyprzedził na podium Słoweńca Anze Laniska.
 


W obu konkursach wartościowe zdobycze zanotował Piotr Żyła. Faworyt gospodarzy z miejscowego klubu WSS Wisła oddawał stabilne próby (129 m i 127 m w sobotę oraz 125,5 m i 130 m nazajutrz). Dzięki takim skokom finiszował w klasyfikacji konkursów na 5. i 8. miejscu. - Dawid jest w takiej dyspozycji, że naprawdę trudno z nim rywalizować. Ja robię wszystko, by ten sezon był dla mnie jak najlepszy i myślę, że to będzie szło we właściwym kierunku - skomentował "Wewiór".

Z punktów Pucharu Świata cieszył się również inny z wiślan Paweł Wąsek, który zajmował 15. i 22. lokatę. Beskidzki dorobek na inaugurację wzbogacili zarazem w pierwszym z konkursów Tomasz Pilch z WSS Wisła (23.) oraz szczyrkowianin Stefan Hula (27.).

O pechu mówić mogą za to Aleksander Zniszczoł i Kacper Juroszek (obaj z WSS Wisła), którzy dzień po dniu plasowali się tuż za czołową "30". Nieco dalej do awansu do finału byli Jan Habdas oraz Jakub Wolny z LKS Klimczok Bystra, w niedzielę finał odbył się także bez Huli i Zniszczoła.