- Pechowo nie wygraliśmy tego meczu. Ponownie tracimy gola w końcówce, co bardzo nas boli. Mieliśmy to spotkanie tak naprawdę już wygrane. Taka jest niestety piłka, musimy wyciągnąć wnioski - powiedział nam po końcowym gwizdku Jarosław Kupis, trener MRKS-u. 
 
Czechowiczanie od pierwszych minut ligowej konfrontacji z Rozwojem Katowice byli stroną przeważającą. Gospodarze w premierowych 3 kwadransach zdołali wypracować sobie kilka klarownych sytuacji bramkowych, lecz szykownie pomiędzy słupkami sprawował się Bartosz Golik. To właśnie jego interwencje powstrzymały próbę m.in. Kamila Jonkisza
 
Miejscowym futbolistom wstrzelić do bramki udało się dopiero w minucie 43. Wówczas z lewego skrzydła zacentrował Mateusz Wójcik, a z najbliższej odległości nie pomylił się Rafał Żurek. - Po strzelonym golu kontrolowaliśmy mecz - obrazuje Kupis, którego podopieczni prowadzenie powinni podwyższyć. Swoich okazji nie wykorzystali jednak Jakub Raszka oraz Jonkisz. 
 
W doliczonym czasie gry szczęście uśmiechnęło się do zawodników z Katowic. W 94. minucie Oliwier Lazar uderzał z rzutu wolnego, a piłka po rykoszecie zaskoczyła Jakuba Świerczka