Inauguracja nie z tych wymarzonych
Wiosenne zmagania w I lidze rozpoczęli piłkarze Podbeskidzia, których na start czekał bardzo ważny pojedynek, w kontekście utrzymania, z Resovią.
Z punktu widzenia układu w tabeli, był to mecz o "sześć punktów" zarówno dla Podbeskidzia, jak i Resovii, wszak obie drużyny uwikłane są w walkę o utrzymanie. Było więc jasne, że Górale, po licznych zimowych zmianach w kadrze, będą walczyć o pełną pulę i po pierwszych trzech kwadransach wydawało się, iż ten plan się ziści, gdyż ich przewaga nad Resovią była zauważalna gołym okiem.
Już po 120 sekundach bramkarz z Rzeszowa zmuszony został do wykazania się umiejętnościami, gdy groźnie z rzutu wolnego uderzał Marko Martinaga. Chwilę później, a dokładnie w 7. minucie, został jednak zmuszony do kapitulacji. Lionel Abate na piątym metrze zamknął szybką akcję swojej drużyny i otworzył rezultat spotkania. W odpowiedzi goście groźnie uderzyli z dystansu, lecz "na posterunku" był Patryk Procek. W 25. i 31. minucie minucie przed szansą na drugą bramkę stanął Abate, lecz i tym razem dwukrotnie Branislav Pindroch dobrze interweniował. Ostatecznie wynik z 7. minuty nie uległ zmianie, choć kibice mogli oglądać ciekawe, otwarte spotkanie w pierwszej połowie, ze wskazaniem na Podbeskidzie.
Po przerwie Górale mieli świetną okazję, aby podwyższyć rezultat. W polu karnym rywala faulowany był Abate, do "wapna" podszedł Marco Siverio Toro, a jego intencje wyczuł bramkarz Resovii. To napędziło rzeszowian do intensywniejszej gry w ofensywie. W 54. minucie Radosław Kanach przytomnie odnalazł się w polu karnym Podbeskidzia i pokonał Procka. Chwilę później goście objęli prowadzenie, po płaskim uderzeniu Edwina Muratovicia.
Bielszczanie dobrze jednak zareagowali na dwa "ciosy". W 74. minucie Maksymilian Sitek na gola zamienił dobrze rozegrany korner i doprowadził do remisu, który utrzymał się do końcowego gwizdka sędziego. Nie ma co jednak ukrywać, punkt dla Podbeskidzia może powodować pewien niedosyt. Szczególnie patrząc przez pryzmat dobrej pierwszej połowy i niewykorzystanego rzutu karnego. W ofensywie Podbeskidzia widać progres, jednak w obronie wciąż ten zespół popełnia proste błędy, które - nadal - kosztują stratę punktów...