Beniaminek bielskiej A-klasy sprawił nie mała niespodziankę w rundzie jesiennej zajmując wysokie 4. miejsce. Często jednak można spotkać się z głosami, że Rotuz posiada najgorszy obiekt ze wszystkich zespołów w tych rozgrywkach i... trudno z tym polemizować. Szatnie klubu z Bronowa nie należą do najbardziej komfortowych, stan boiska często woła o pomstę do nieba, bronowianie dzięki ambicji potrafią stawić czoła problemom niezależnym od nich. – Mimo najgorszej infrastruktury na Podbeskidziu, która jak dochodzą mnie słuchy się nie zmieni, potrafimy pokazać że coś znaczymy. Przecież to tylko budynki czy bardziej lub mniej zielona trawa. Wierzę, a nawet jestem przekonany, że nawet jakby ta drużyna miała grać na betonie, to i tak wyjdzie na mecz i pokaże na co ją stać i zagra o komplet punktów – mówi prezes Rotuza Jakub Brzuska.

Rotuz nie jest jednak odosobnionym przypadkiem. Z podobnymi problemami borykają się kluby z Żywiecczyzny oraz powiatu cieszyńskiego. Pomocy one upatrują przede wszystkim w działaniach władz gmin. – Z czasem mam nadzieję, że pójdzie to do przodu, głową muru nie przebijemy. To już zależy od władz gminy – stwierdza Brzuska.