
Piłka nożna - Liga Okręgowa
IV-ligowiec za mocny
Z Beskidem Andrychów w dzisiejsze popołudnie sparował żywiecki Góral. IV-ligowca od drużyny z "okręgówki" wyróżniło dziś przede wszystkim jedno - skuteczność.
Bardzo dobrze mógł ułożyć się mecz dla Górala, który już w pierwszym kwadransie wypracował sobie dwie świetne okazje, aby objąć prowadzenie. Skuteczności zabrakło jednak zarówno Grzegorzowi Szymońskiemu, jak i Maciejowi Wojtyle. Sztuka, która nie udała się żywczanom, powiodła się zespołowi z Andrychowa. W 20. minucie Beskid objął prowadzenie po dobrze wyprowadzonym kontrataku. Chwil kilka później było już 0:2. Tym razem nie popisał się Łukasz Widuch, który skierował piłkę do własnej siatki. - Gdyby nie te dwie szybko stracone bramki, to mecz mógłby ułożyć się zupełnie inaczej - podkreślił Sebastian Klimek, szkoleniowiec drużyny Górala, która przed przerwą dała się zaskoczyć jeszcze raz.
Niekorzystny wynik nie zgasił 11. siły Bielskiej Ligi Okręgowej, która po zmianie stron grała odważnie i ambitnie. Udało się strzelić nawet jedną bramkę. Michała Gołucha w polu karnym sfaulował bramkarz, a do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Marcin Byrtek - i nie pomylił się. Pod koniec meczu Beskid Andrychów ustalił wynik sparingu na 1:4. - Od pewnego momentu mamy problem ze skutecznością, a jeżeli w meczach z taką drużyną się swoich okazji nie wykorzysta, to zrobi to później rywal - podsumował Klimek.
Niekorzystny wynik nie zgasił 11. siły Bielskiej Ligi Okręgowej, która po zmianie stron grała odważnie i ambitnie. Udało się strzelić nawet jedną bramkę. Michała Gołucha w polu karnym sfaulował bramkarz, a do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Marcin Byrtek - i nie pomylił się. Pod koniec meczu Beskid Andrychów ustalił wynik sparingu na 1:4. - Od pewnego momentu mamy problem ze skutecznością, a jeżeli w meczach z taką drużyną się swoich okazji nie wykorzysta, to zrobi to później rywal - podsumował Klimek.