Do Bojszów podopieczni Macieja Mrowca udali się już pewni lokaty na podium w IV lidze śląskiej. Jak rzutowało to w sobotę na formę „Fiodorów”?

GKS Radziechowy piotr pindel olak Identycznie, jak podczas przedostatniego weekendu ligowego piłkarze GKS-u pokazali, że wygrywać lubią i... potrafią. W Bojszowach „pod ciśnieniem” wystąpili walczący o utrzymanie gospodarze, których stawka wyraźnie sparaliżowała. „Fiodorom” nie przeszkodził natomiast nawet brak w składzie Łukasza Błasiaka, którego zatrzymały względy osobiste. Wybornie zastąpił go Szymon Byrtek, który obronę GTS-u skarcił po dwakroć. W 14. minucie korzystając z podania Piotra Motyki z głębi pola, zaś w 78. minucie identycznej asysty Piotra Trzopa. W tzw. międzyczasie jedyny pozytywny akcent zanotowali miejscowi. W 72. minucie Piotr Bula strzałem po ziemi z 12. metra zmusił do kapitulacji Łukasza Byrtka, który w sobotę nie miał specjalnie dużo pracy, choć było przy nim szczęście. Mowa o rzucie karnym, z którego w 84. minucie ekipa z Bojszów nie doprowadziła do wyrównania, bo niefortunny strzelec wybrał rozwiązanie nader siłowe.

GKS mógł również strzelić goli więcej. Jeszcze przed zmianą stron dwóch dogodnych szans nie wykorzystał Sz.Byrtek, po pauzie mylili się Mateusz Janik i Maciej Rozmus z pozycji najbardziej zwiastujących zdobycze. – Mieliśmy jednak sporą przewagę, którą powinniśmy wcześniej udokumentować. W końcówce zrobiło się nerwowo, natomiast zasłużenie wyjechaliśmy z punktami – zaznaczył trener radziechowian Maciej Mrowiec.

GTS Bojszowy – GKS Radziechowy-Wieprz 1:2 (0:1) 0:1 Sz.Byrtek (15') 1:1 Bula (72') 1:2 Sz.Byrtek (78')

GKS: Ł.Byrtek – Krasny, Dudka, Noga, Jaroszek, M.Byrtek (73' Trzop), Sz.Byrtek, Rozmus (78' Tracz), Motyka, Pindel, Janik (86' Pawlus) Trener: Mrowiec