Nie należało do porywających dzisiejsze spotkanie w Leśnej. Piłkarze bardziej aniżeli na zdobywaniu bramek, skupili się na tym, by jej nie stracić oraz walce. Jak to w derbach. Mimo to kilka całkiem ciekawych akcji ofensywnych drużyny przeprowadziły. Dość wspomnieć, że w pierwszej połowie Michał Motyka dwukrotnie uderzeniami z 16. metra próbował ukuć gospodarzy, lecz pewnie pomiędzy słupkami spisywał się Maciej Kupczak. Podobnie zresztą jak i jego vis-a-vis. Czujność Rafała Prochownika sprawdził m.in. będący w wysokiej dyspozycji Marcin Wróbel. - Na boisku przeważała głównie walka i zaangażowanie. Grząska nawierzchnia nie ułatwiała nam gry - zdradza Tomasz Fijak, szkoleniowiec Borów Pietrzykowice, które w drugiej połowie musiały gonić wynik. 

W 66. minucie Prochownika przytomnym uderzeniem pokonał Łukasz Łodziana wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie. Prowadzenie - dodajmy - zasłużone, bo w tym wyrównanym spotkaniu, mimo wszystko piłkarze z Leśnej sprawiali lepsze wrażenie. To jednak nie wystarczyło by mecz wygrać. W 88. minucie pietrzykowianom jedno "oczko" uratował Mateusz Sroka. Co ciekawe, zawodnik wprowadzony na boisko w przerwie już pięć minut po zameldowaniu się na placu gry, mógł strzelić gola. Wówczas w sytuacji sam na sam Sroka trafił jednak w słupek. 
 
Protokół meczowy poniżej.