Goście z Rajczy jawili się jako rywal niewygodny. O ile jednak mieli koncept na sobotnie starcie, to w 5. minucie został on brutalnie zweryfikowany. Patryk Ułasewicz wyrzucił piłkę z autu, za siebie zgrał ją Krzysztof Koczur, a premierową ligową bramkę w barwach Błyskawicy odnotował Eryk Rybka. Pozyskany zimą napastnik błyszczał również przy kolejnych udanych akcjach swojego zespołu – kombinacyjnie rozegranym rzucie wolnym w 35. minucie, kierując futbolówkę do siatki po dograniu Volodymyra Varvaryntsa, oraz w minucie 53., gdy sfinalizował podanie Koczura i skompletował hat-tricka. Tej sytuacji żałować mogli z kolei piłkarze Soły, wszak nieco wcześniej sami groźnie atakowali, wietrząc szansę, by rewanżowe 45. minut potoczyło się z ich perspektywy nieco inaczej.

Lider kontynuuje zatem marsz z jesieni, w sobotę drużyna z Drogomyśla funkcjonowała na wysokich obrotach. – Fajny początek wiosny. Cieszy, że tak dobrze układała się współpraca naszych napastników – komentuje Krystian Papatanasiu, trener Błyskawicy.

Sole zaangażowania i woli walki odmówić nie można, ale na mocniejszego konkurenta to nie wystarczyło. Najbliżej szczęścia byli przyjezdni w pierwszej części, kiedy próbę Pawła Harmaty defensorzy Błyskawicy wybili sprzed bramki. – Mogliśmy zaprezentować się lepiej i postawić liderowi jednak trochę bardziej wymagające warunki – kwituje szkoleniowiec pokonanych Marcin Kasperek.