Już pierwsza część test-meczu przebiegła satysfakcjonująco z racji tempa gry, jakie sparingpartnerzy wzajemnie sobie narzucili. Było też to, co najważniejsze w futbolu, a więc gole. Gospodarze prowadzenie uzyskali, gdy z 18. metra perfekcyjnie z rzutu wolnego przymierzył Łukasz Tymiński, jednak przerwa nastąpiła przy stanie remisowym. Testowany zawodnik w szeregach Borów skorzystał na wrzutce Adriana Duraja z prawego skrzydła i z kilku metrów piłkę wpakował do siatki. Jeszcze więcej ciekawego działo się po zmianie stron...

Tym razem to ekipie z Pietrzykowic dane było zdobyć przewagę. Gabriel Duraj obsłużył prostopadłym podaniem Adriana Dobiję, który w sytuacji sam na sam nie zawiódł. O trafienie wspomniany zawodnik pokusił się i kolejne. To w następstwie kontry zainicjowanej przez Michała Motykę, który zaliczył przechwyt kosztem Mariusza Lacha. Piłka dotarła do wspomnianego strzelca, który rozegrał przytomną „klepkę” z G. Durajem, przechytrzył obrońcę, by strzałem po krótkim rogu dać Borom prowadzenie 3:1. Do finalnie połowicznego zmniejszenia dystansu doprowadził Tymiński, który zrehabilitował się strzałem „z wapna” za wcześniejszy rzut karny z drugiej odsłony. Wówczas intencje doświadczonego pomocnika wyczuł Wiesław Arast.

– Wypadliśmy pozytywnie na tle rywala będącego w zupełnie innym cyklu treningowym. Tym bardziej zważywszy na to, że za nami dopiero 3 jednostki treningowe tego lata – mówi Sebastian Gierat, szkoleniowiec Borów, które wcześniej mierzyły się już z Babią Górą Sucha Beskidzka. W tej testowej konfrontacji padł remis 2:2, a o bramki dla reprezentanta „okręgówki” żywiecko-skoczowskiej postarali się: A. Duraj i Robert Motyka.