Noworoczne spotkania środowiska sportowego w bielskim ratuszu zawsze traktowałem jako miłe i sympatyczne wydarzenie, które jest podsumowaniem osiągnięć w minionych 12 miesiącach poprzedniego roku. Tak było i tym razem. Dla mnie, skromnej osoby, jednak emocjonalnie związanej od dziesiątków lat ze sportem, było to duże przeżycie.

Sławni sportowcy, medaliści olimpijscy, mistrzowie Polski, reprezentanci naszego kraju, osoby z pierwszych stron gazet i ekranów telewizyjnych. Kreujący bielski sport, jak prezes Beskidzkiej Rady Olimpijskiej Kazimierz Polak, duszpasterz rodziny olimpijskiej ksiądz Władysław Droździk, dwukrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich w gimnastyce sportowej Natalia Kot-Wala czy złoty medalista olimpijski Marian Kasprzyk. Wszystkich ich spotkałem w bielskim ratuszu. To osoby dla mnie legendarne, to moje sportowe, kulturowe, intelektualne i osobiste wzorce. I te rozmowy z nimi na różne tematy, to ciepło tych osób. Byłem szczęśliwy, że mogłem tu być.

W tym gronie zabrakło innych, bielskich, wspaniałych sportowców. Moich przyjaciół, którzy zawsze byli obecni na tych uroczystościach w ratuszu. Bowiem Zbigniew Pietrzykowski, Piotr Wala, Jan Kulka przenieśli się na niebiańskie areny, ringi bokserskie, narciarskie skocznie i pływalnie. Byli zawsze po tej jasnej stronie sportowego, bielskiego życia. Mam nadzieję, że przyjdzie jeszcze taki czas, że te znakomite postaci znajdą swoje miejsce na ławeczkach w pięknych zaułkach ulicy 11 Listopada. Wypijemy z nimi niejedną kawę i spędzimy parę miłych chwil, wspominając dawne dzieje.

wojtulewski Rozpocząłem ten felieton refleksyjnie, od osobistych przeżyć i spostrzeżeń, bo jestem mocno zaangażowany w sukcesy bielskiego sportu. Stanowimy bowiem jedną, bielską, sportową rodzinę. A takie spotkania miały jednoznaczny przyjacielski wydźwięk. Jest niestety i ciemna strona tego obrazu. To doraźne spory,  by nie powiedzieć kłótnie, która drużyna w 2014 roku w Bielsku-Białej była lepsza. Czy mistrz Polski w futsalu Rekord? Reprezentujący bądź co bądź niszową dyscyplinę, jaką jest futsal. Czy wyżej należy ocenić i uhonorować piłkarzy z ekstraklasy piłki nożnej – Górali z Podbeskidzia, którzy jakby policzyć rozgrywki wiosny i jesieni 2014 zajęli w tabeli 4. miejsce. Po rundzie jesiennej 2014 są w górnej połówce tabeli i ćwierćfinalistami Pucharu Polski...

Lubię futsal, oglądam wszystkie mecze Rekordu. Cieszę się z sukcesów tego klubu. Ale powiedzmy sobie szczerze – jest to dyscyplina peryferyjna. Gdyby przeprowadzić sondę uliczną i zapytać przypadkowych przechodniów „co to jest futsal, a co to jest piłka nożna” potwierdziłoby to moje opinie o niezbyt dużej popularności tej dyscypliny. A gdyby na szybko poprosić o odpowiedź nawet „fachowców” o dokładne podanie nazw pięciu klubów polskiej ekstraklasy futsalu, byłyby chyba z tym problemy. A Ci, którzy uzasadniają i porównują popularność futsalu do dużej piłki nożnej niech szybko wymienią nazwy mistrzów Niemiec, Anglii czy Włoch w tej dyscyplinie lub niech wymienią trzy kluby niemieckiej ligi futsalu. Albo takie pytanie. Gdzie i kiedy odbyły się ostatnie mistrzostwa świata i Europy w futsalu? Czy startowała w nich Polska i ewentualnie, które miejsce zajęła? Wymień trzech według Ciebie najlepszych polskich futsalistów – aktualnych i w historii tej dyscypliny. Tyle o tym. Myślę, że te argumenty merytoryczne pokazują popularność obu dyscyplin.

Powiem wam szczerze – te sprawy kto lepszy – czy Rekord, czy Podbeskidzie, są tylko chwilowe i doraźne. To nie są kamienie milowe bielskiego sportu. Są nimi natomiast bielscy sportowcy, medaliści olimpijscy czy kreujący jego rozwój ludzie. To między innymi te osoby, które wspomniałem na początku felietonu. To obiekty sportowe, które powstały na początku XX wieku, jak również te powstałe w ostatnich kilkunastu latach w Bielsku-Białej. Dziś bielski sport jest w swoim rozkwicie, jakby w okresie Renesansu. I nie zajmujmy się tematami zastępczymi. Rekord czy Górale, Górale czy Rekord? To bicie piany i obrzucanie się błotem. Na każdego można chlapnąć. Popatrzmy na bielski sport szerzej, z pewnej oddali.

Epoka początku XX wieku w Bielsku to pierwsze boisko w 1907 roku „plac dla młodzieży”. To teren przy dzisiejszej ulicy Piastowskiej, pomiędzy Bielskim Centrum Kultury a Liceum Kopernika. To Pawilon Lodowy – dzisiejsze korty przy ulicy Partyzantów. W 1911 r. powstaje nasza wspaniała „Górka”. Gościem otwarcia był Rapid Wiedeń. 1923 – powstaje piłkarski obiekt BKS przy ulicy Żywieckiej. 1936 – pływalnia Panorama przy ulicy Konopnickiej.

A dziś jaki jest sport w Bielsku-Białej i o czym powinniśmy mówić? W wielkim felietonowym skrócie: 108 organizacji sportowych w mieście, 72 kluby sportowe, 59 milionów na sport, co stanowi 8% budżetu miasta. Regularnie uprawia sport w mieście około 5 tysięcy mieszkańców w 20 dyscyplinach. Mamy 5 zespołów w ekstraklasie. 147 sportowców otrzymało stypendia sportowe, w tym bardzo duża ilość wychowanków bielskich klubów, młodzieży uprawiającej sport, kandydatów na przyszłych mistrzów, a uczęszczających dziś do bielskich szkół i na bielskie uczelnie. Miasto wydało na to około 4,5 miliona złotych. W mieście funkcjonują 22 przyszkolne boiska ze sztuczną nawierzchnią dla młodzieży. Jest bardzo dobrze rozwinięty sport młodzieżowy. Wszystkie hale i boiska od rana do wieczora tętnią życiem. Powstał cudowny stok narciarski na Dębowcu, wspaniała hala widowiskowo-sportowa pod Dębowcem. Z tygodnia na tydzień pięknieje Stadion Miejski. Dziś jest czas Renesansu bielskiego sportu. Dzięki przychylności władz miasta powstała wspaniała baza sportowa.

Mam nadzieję, że ten czas za jakieś 100 lat będzie z szacunkiem dla dokonań nas obecnych tu i teraz, oceniany przez następne pokolenia bielszczan jako niesłychany rozwój bazy sportowej miasta. Ci, co tak dziś krytykują niektóre posunięcia władz miasta „cicho siedzieli”, jak sekretarz jedynej, przewodniej, słusznej siły narodu często głosił hasło: „W Bielsku-Białej niepotrzebne są sportowe hale, wystarczą fabryczne”.

Na zakończenie zacytuję słowa doktora Sebastiana Kawy, uznanego za najlepszego sportowca Bielska-Białej wypowiedziane na spotkaniu noworocznym w piątek: „Bielsko-Biała to miasto szczególne, które dba o sport wyczynowy, jak i o ten sport dla dzieci i młodzieży oraz zapewnia sportową bazę i warunki do uprawiania sportu”. Te słowa skierował najlepszy szybownik ostatnich lat na świecie do prezydenta Jacka Krywulta. Nie dajmy się więc zwariować drodzy przyjaciele sportu i nie wikłajmy się w spory o drugorzędnym znaczeniu.

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski