Faworyzowany Beskid Skoczów nie zdołał w Czechowicach-Dziedzicach zdobyć bramki. W związku z tym do swojego dorobku dopisał tylko punkt. Po meczu rozmawialiśmy z trenerami obu drużyny. biskup_marcin Marcin Biskup (MRKS Czechowice-Dziedzice):W każdym meczu możemy nawiązać walkę z rywalem. Pierwsza połowa była wyrównana, oba zespoły miały swoje okazje bramkowe. Duże słowa uznania dla Wojciecha Rogali, który w trakcie meczu doznał kontuzji, ale wytrwał do końca. Boisko ze względu na uraz opuścić musiał Grzegorz Gąsiorek. Musiałem dokonać zmiany na newralgicznej pozycji. Beskid częściej w tym meczu atakował. Jestem dumny ze swojej drużyny. Zremisowaliśmy z liderem, niczym Podbeskidzie z Piastem.

Mirosław Szymura (Beskid Skoczów):Przed meczem zakładałem, że czeka nas w Czechowicach trudna przeprawa. Pozycja w tabeli nie oddaje potencjału MRKS-u. Przeciwnik miał w tym spotkaniu jedną dogodną okazję, my dużo więcej. Piłka odbijała się od słupków, poprzeczki, w jednej sytuacji dwóch naszych zawodników niemal równocześnie próbowało oddać strzał z bliskiej odległości. Szkoda przede wszystkim pierwszej połowy. Mamy problem ze strzelaniem goli, brakuje nam łowcy bramek. Stwarzamy sytuacje, ale ich nie wykorzystujemy. Przeciwnik w drugiej połowie nam nie zagroził. Natomiast my biliśmy głową w mur. Przeprowadziłem kilka zmian. Nie dlatego, że ktoś grał słabiej, ale liczyłem na to, że do jednego z rezerwowych uśmiechnie się szczęście i przełamie naszą niemoc. Szymura Miroslaw Beskid rusek