SportoweBeskidy.pl: Jakby nie patrzeć - zrobiłeś krok w tył odchodząc z “okręgówki” do GLKS-u Wilkowice. Co było podyktowane tą decyzją? 
Janusz Bąk
: Bardzo spodobał mi się projekt GLKS-u. Działacze klubu z Wilkowic byli bardzo zaangażowani, aby mnie pozyskać i to mi się bardzo spodobało. Stwierdziłem, że pomogę GLKS-owi zrobić awans. Ponadto mamy do dyspozycji całe zaplecze, fajne obiekty, więc nic tylko pracować. 
 
SportoweBeskidy.pl: W barwach BKS-u stworzyłeś bramkostrzelny duet z Jakubem Pilchem. Brakuje Ci czasem drugiego takiego napastnika z boku? 
J.B.
: Jeżeli chodzi o Kubę, to naprawdę super nam się grało. Jeden drugiego uzupełniał w 100 procentach. Czasem go brakuje, ale mam nadzieję, że jeszcze razem pogramy (śmiech). 

SportoweBeskidy.pl: GLKS zdominował rundę jesienną w bielskiej A-klasie - było tak łatwo jak na to wskazuje tabela i wyniki? 
J.B.: Sytuacja tak się potoczyła, że COVID pokrzyżował nam plany w zeszłym sezonie i nie udało nam się powalczyć wtedy o awans. Musieliśmy grać od nowa i do nowego sezonu przystąpiliśmy bardzo zmotywowani. Wiedzieliśmy, że każde nasze potknięcie może nas sporo kosztować. Tak łatwo jednak nie było, każdy zespół "spinał" się na nas, ale potrafiliśmy grać z tą presją. 
 
SportoweBeskidy.pl: A jaka atmosfera panuje w zespole GLKS-u, wszak posiadacie istny “gwiazdozbiór”. 
J.B.: Atmosfera jest naprawdę ligowa (śmiech). W drużynie panuje luźna atmosfera, nikt w szatni nie "gwiazdorzy". Tworzymy zgraną pakę zarówno na boisku, jak i poza nim. 
 
SportoweBeskidy.pl: Indywidualnie również możesz zaliczyć minioną kampanię do udanych. Z 17 golami jesteś najlepszym strzelcem rozgrywek. Nie wypominając, za niedługo będziesz miał 34 lata “na karku”. Dwóch najlepszych strzelców bielskiej A-klasy, czyli Ty i Dominik Natanek ma łącznie 72 lata. Wiek na niższym szczeblu rozgrywkowym jest tylko liczbą? 
J.B.: Nie czuję się na 34 lata w ogóle. Momentami biegam na boisku za dwóch 20-latków (śmiech). Bardzo dobrze się czuję i doświadczenie na tym szczeblu rozgrywkowym tylko pomaga. Swoje się widziało, trochę meczów zagrałem, więc to tylko procentuje, aby być skutecznym. 
 
SportoweBeskidy.pl: Już teraz czujecie się tak pewnie, iż myślicie o przyszłym sezonie w “okręgówce”? 
J.B.: Oczywiście, naszym celem jest awans i nie bierzemy innego scenariusza pod uwagę. Do każdego rywala podchodzimy jednak z należytym respektem. Nie lekceważymy nikogo. 

SportoweBeskidy.pl: Zimą rozumiem nigdzie się nie ruszasz z GLKS-u, mimo iż zapytania z klubów z wyższej klasy rozgrywkowej na pewno będą?
J.B.: Wydaję mi się, że nie ma sensu się ruszać. Wszystko mi tu odpowiada. Otoczenie, baza treningowa, trener i włodarze klubu... wszyscy są zaangażowani i widać, że im zależy. Najważniejsze jednak jest jednak to, że naprawdę chce się grać.