SportoweBeskidy.pl: Nie sposób zacząć od innego pytania. Zawieszenie rozgrywek to dobra, czy zła decyzja? 
Jarosław Kupis: Każdy z nas pod względem sportowym był na pewno zawiedziony. Włożyliśmy sporo pracy w przygotowania i chcieliśmy już zagrać mecz ligowy. W sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźliśmy, wydaje mi się, że została podjęta słuszna decyzja. Nie ma nic ważniejszego niż zdrowie i bezpieczeństwo. Decyzja nie mogła być inna. 
 
SportoweBeskidy.pl: Jak obecnie wyglądają przygotowania drużyny? Zawodnicy trenują indywidualnie? 
J.K.: Stosujemy się do zaleceń rządu i WHO. Zawodnicy otrzymali rozpiski i mają je realizować, oczywiście w miarę możliwości, w warunkach domowych. Mam w zespole świadomych graczy, którzy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Cały nasz plan i okres przygotowawczy został zaburzony. W tak krótkim czasie, po ogłoszeniu, że liga zostanie wznowiona, ciężko będzie nadrobić zaległości. 
 
SportoweBeskidy.pl: W zeszłym tygodniu było u Was gorąco. Główny sponsor ograniczył wsparcie dla klubu, a przyszłość drużyny była wielką niewiadomą.
J.K.: Było bardzo gorąco. Na tydzień przed ligą zarząd poinformował nas, że budżet będzie dużo skromniejszy. Dostaliśmy solidnego prawego sierpowego, ale się podnieśliśmy. Chylę czoła przed drużyną, która pokazała, że zależy jej na przyszłości Beskidu Skoczów. Wielki szacunek dla kapitana, rady drużyny i całego zespołu, którzy zdecydowali się pozostać tu na innych, gorszych warunkach i walczyć o utrzymanie w IV lidze. 

SportoweBeskidy.pl: Po tej informacji  rozstał się pan z klubem, ale po chwili do niego wrócił. Pojawiły się też plotki, że znalazł pan nowego pracodawcę. 
J.K.: Zacznę od tego, że cieszy mnie zainteresowanie moją osobą. Oznacza to, że dobrze wykonuję swoje obowiązki i jest to dostrzegalne. Jestem jednak słownym człowiekiem, więc zdecydowałem się pozostać w Skoczowie. Natomiast jeżeli chodzi o moją rezygnację, to trzeba podkreślić, że doszło do pewnego nieporozumienia. Przychodziłem do Beskidu walczyć o utrzymanie poprzez ciężką i solidną pracę, bo tylko tym możemy się obronić. Tymczasem drużyna powiedziała, że będzie trenować tylko 2 razy w tygodniu. To zdecydowanie za mało, jak na IV ligę, więc nie mogłem się na to zgodzić. Zespół zorganizował jednak wewnętrzne spotkanie, na którym zadeklarował się, że da radę na tych zasadach sumiennie trenować minimum 3 razy. Chcemy razem walczyć i widzę szansę na utrzymanie. Po rozmowie z chłopakami doszedłem do wniosku, że razem będziemy próbowali uratować IV ligę.
 
SportoweBeskidy.pl: Reakcja drużyny w obliczu turbulencji finansowych zasługuje na poklask. Jak finalnie prezentuje się sytuacja kadrowa zespołu?
J.K.: 
Powiem szczerze, że jestem pełen podziwu dla zawodników. Drużyna została zachowana w 90 procentach. Na odejście zdecydował się tylko Karol Lewandowski oraz dwóch zawodników testowanych, którzy zniechęcili się zaistniałą sytuacją. Chcieliśmy pozyskać m.in. bramkarza z Odry Wodzisław Śląski. Niemniej jednak udało się nam dokonać dwóch solidnych wzmocnień. Zimą dołączyli do nas Tomasz Czyż i Szymon Jastrzębski. To dobrzy i pracowici zawodnicy, co jest dla mnie istotne. Pasują także charakterologicznie do naszej drużyny. Mam nadzieję, że będą mogli się pokazać na boisku...
 
SportoweBeskidy.pl: Czy okres przygotowawczy można ocenić pozytywnie? 
J.K.:
Nie uwzględniając jego końcówki, o której już rozmawialiśmy, to tak.  Sporym minusem w Skoczowie jest brak pełnowymiarowego boiska do trenowania. Myślę, że rada miasta, zarząd i wszyscy sympatycy klubu powinni zrobić wszystko, aby w przyszłości takie boisko powstało. Problemów w okresie przygotowawczym mieliśmy sporo, ale pracowaliśmy sumiennie. Wykonaliśmy dobrą robotę. Wierzyłem bardzo, że zaprocentuje ona już w pierwszym wiosennym meczu. Frekwencja na treningach dopisywała, więc do ligi przystępowaliśmy optymistycznie nastawieni. 
 
SportoweBeskidy.pl: Pandemia koronawirusa paraliżuje wszystkie wydarzenia sportowe. Wierzycie w to, że runda wiosenna się odbędzie? 
J.K.: Podstawą jest zdrowie moje, mojej rodziny i chłopaków, z którymi pracuję. Nawet jeśli liga miałaby nie wystartować. Wydaje mi się jednak, że najrozsądniejszą decyzją byłoby zachowanie obecnego stanu rzeczy w przyszłym sezonie. Bez awansów i spadków. Powtórzyć ligę. Nie mówię tego dlatego, bo jesteśmy na miejscu spadkowym. Moim zdaniem byłoby niesprawidliwe gdybyśmy spadli bez możliwości walki na murawie. IV liga jest nieprzewidywalna, więc nie przesądzone, że nie udałoby się nam utrzymać. 
 
SportoweBeskidy.pl: Najlepsze piłkarskie ligi krajowe oraz Liga Mistrzów i Europy zostały zawieszone. Jak fan piłki nożnej ma więc spędzać ten czas izolacji?
J.K.: Ja spędzam bardzo dużo czasu z rodziną, cieszę się nią. Z córkami oglądamy bajki czy filmy przyrodnicze, uczymy się. Jeśli człowiek jest kreatywny, to na pewno nie będzie się nudził, bo jest wiele ciekawych rzeczy do robienia.