Zmienne szczęście towarzyszyło beskidzkim zespołom w 11. kolejce IV ligi. Zwycięstwa gospodarzy i porażki gości z naszego regionu komentuje Piotr Jaroszek, grający szkoleniowiec Czarnych-Górala.

Goral_Jaroszek

– Bardzo ważny mecz i bardzo ważne zwycięstwo odnieśliśmy w sobotę. Cały tydzień poświęciliśmy na psychiczne odbudowanie zespołu po ostatniej wysokiej porażce. Na ten aspekt trzeba było zwrócić szczególną uwagę. I udało się. Z trudnym rywalem, nie tracąc gola, wywalczyliśmy komplet punktów. Wykonana praca przyniosła zatem efekty.

W podobnej sytuacji była Wisła Ustronianka. Po takiej porażce, jak w Pszczynie w przypadku Wisły, ciężko się podnieść. Problem nie tkwi bowiem w umiejętnościach czy przygotowaniu fizycznym, ale w głowie. Odblokowanie jednak nastąpiło, co na pewno cieszy trenera, bo zespół szybko pokazał to lepsze oblicze.

Spójni Landek trafił się mecz na ciężkim terenie. Nie spodziewałem się, że Górnik Pszów będzie zdobywał tak dużo punktów. Są jednak groźni, o czym goście przekonali się. Współczuję drużynie z Landeka, bo często jest tak, że beniaminkowie idą siłą rozpędu. Z każdym meczem może być teraz coraz trudniej, ale nie mają z drugiej strony nic do stracenia. Przełamanie fatalnej serii kiedyś musi nastąpić.

Zawodzi Drzewiarz, bo mimo wszystko spodziewano się spokojnej walki w środku czwartoligowej stawki. Podlesianka to niewygodny przeciwnik, dodatkowo świetnie radzący sobie w roli gospodarza. 5:1 to wysoki wynik. Szkoda, bo fajnie gdyby beskidzkie zespoły regularniej punktowały. Jak widzimy różnie się to układa. Teraz podwójne derby i żartobliwie mówiąc – punkty na pewno zostaną zdobyte.

Wyniki 11. kolejki: Górnik Pszów – Spójnia Landek 3:1 (1:0) Wisła Ustronianka – GKS II Katowice 1:0 (1:0) Gwarek Ornontowice – GTS Bojszowy 2:1 AKS Mikołów – Unia Racibórz 5:2 Podlesianka Katowice – Drzewiarz Jasienica 5:1 (4:0) Czarni-Góral Żywiec – Krupiński Suszec 2:0 (1:0) GKS 1962 Jastrzębie-Zdrój – Jedność ’32 Przyszowice 1:1 Forteca Świerklany – Iskra Pszczyna 0:1