- Czujemy niedosyt, bo jeden błąd zaważył o wyniku. Pozytyw jest taki, że ten mecz dał mi, jako trenerowi, sporo odpowiedzi na różne znaki zapytania, po których będziemy wyciągać wnioski - mówi trener MKRS-u, Daniel Feruga, który musi jeszcze poczekać na premierową wygraną na ławce trenerskiej czechowiczan. 

 

O pierwszej połowie można powiedzieć tyle, iż się odbyła. Na boisku działo się niewiele. Decor postawił na defensywną grę i proste środki, co okazało się być paradoksalnie skutecznym rozwiązaniem. MRKS miał problem z kreowaniem sytuacji w ataku pozycyjnym, przez co ciężko jest odnotować jakąkolwiek sytuację czechowiczan w tej części meczu. 

 

Nieco obraz gry zmienił się po przerwie i zmianach w zespole MRKS-u, które dały tej drużynie pozytywny impuls. Drużyna z Czechowic zanotowała dobre wejście w drugą połowę, a mimo to... straciła w tym fragmencie spotkania bramkę. W 50. minucie niefortunnie piłkę do własnej siatki posłał Adam Grygier. Goście nie zdołali odwrócić losów meczu, choć mieli ku temu kilka okazji. Wśród nich wyróżnić należy próby Wojciecha Dragona czy Bartłomieja Ślosarczyka.