
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Jedna rozstrzygnęła derby
13. kolejkę zmagań w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej zwieńczyło starcie pomiędzy zespołem z Bestwinki a MRKS-em II.
– Jesteśmy rozczarowani tym meczem. Nie ukrywam, że zagraliśmy słabo – przyznał po meczu trener ekipy z Bestwinki, Tomasz Duleba.
Samo widowisko nie należało do najładniejszych. Na boisku było dużo walki, a gra toczyła się głównie w środku pola. Jeśli chodzi o sytuacje bramkowe, ich było jak na lekarstwo. Jedyną z nich w 18. minucie stworzyli sobie czechowiczanie, i co najważniejsze – wykorzystali ją. Przekątnym podaniem Kacpra Polakowskiego znalazł Błażej Adamiec, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Dominikowi Chmielniakowi. Zawodnicy z Bestwinki swoich okazji szukali głównie po stałych fragmentach, lecz nie przynosiło to zamierzonych rezultatów.
Po przerwie o podwyższenie rezultatu mógł się pokusić Piotr Żemła. Zawodnik MRKS-u II w pojedynku "oko w oko" z bramkarzem miejscowych przestrzelił obok słupka. Mecz nabrał tempa szczególnie w końcówce. W 87. minucie arbiter odgwizdał "11" dla beniaminka po faulu na Mateuszu Ciosku. Do "wapna" podszedł Adamiec, lecz jego intencję odczytał Chmielniak. Na domiar złego czechowiczanie kończyli mecz w "10" po czerwonej kartce Polakowskiego, ujrzanej w konsekwencji za dwa "żółtka". To jednak nie zemściło się na podopiecznych Marcina Sztorca, którzy dowieźli korzystny rezultat do ostatniego gwizdka arbitra.
Samo widowisko nie należało do najładniejszych. Na boisku było dużo walki, a gra toczyła się głównie w środku pola. Jeśli chodzi o sytuacje bramkowe, ich było jak na lekarstwo. Jedyną z nich w 18. minucie stworzyli sobie czechowiczanie, i co najważniejsze – wykorzystali ją. Przekątnym podaniem Kacpra Polakowskiego znalazł Błażej Adamiec, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Dominikowi Chmielniakowi. Zawodnicy z Bestwinki swoich okazji szukali głównie po stałych fragmentach, lecz nie przynosiło to zamierzonych rezultatów.
Po przerwie o podwyższenie rezultatu mógł się pokusić Piotr Żemła. Zawodnik MRKS-u II w pojedynku "oko w oko" z bramkarzem miejscowych przestrzelił obok słupka. Mecz nabrał tempa szczególnie w końcówce. W 87. minucie arbiter odgwizdał "11" dla beniaminka po faulu na Mateuszu Ciosku. Do "wapna" podszedł Adamiec, lecz jego intencję odczytał Chmielniak. Na domiar złego czechowiczanie kończyli mecz w "10" po czerwonej kartce Polakowskiego, ujrzanej w konsekwencji za dwa "żółtka". To jednak nie zemściło się na podopiecznych Marcina Sztorca, którzy dowieźli korzystny rezultat do ostatniego gwizdka arbitra.