Jesteśmy rozczarowani tym meczem. Nie ukrywam, że zagraliśmy słabo – przyznał po meczu trener ekipy z Bestwinki, Tomasz Duleba.

Samo widowisko nie należało do najładniejszych. Na boisku było dużo walki, a gra toczyła się głównie w środku pola. Jeśli chodzi o sytuacje bramkowe, ich było jak na lekarstwo. Jedyną z nich w 18. minucie stworzyli sobie czechowiczanie, i co najważniejsze – wykorzystali ją. Przekątnym podaniem Kacpra Polakowskiego znalazł Błażej Adamiec, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Dominikowi Chmielniakowi. Zawodnicy z Bestwinki swoich okazji szukali głównie po stałych fragmentach, lecz nie przynosiło to zamierzonych rezultatów.

Po przerwie o podwyższenie rezultatu mógł się pokusić Piotr Żemła. Zawodnik MRKS-u II w pojedynku "oko w oko" z bramkarzem miejscowych przestrzelił obok słupka. Mecz nabrał tempa szczególnie w końcówce. W 87. minucie arbiter odgwizdał "11" dla beniaminka po faulu na Mateuszu Ciosku. Do "wapna" podszedł Adamiec, lecz jego intencję odczytał Chmielniak. Na domiar złego czechowiczanie kończyli mecz w "10" po czerwonej kartce Polakowskiego, ujrzanej w konsekwencji za dwa "żółtka". To jednak nie zemściło się na podopiecznych Marcina Sztorca, którzy dowieźli korzystny rezultat do ostatniego gwizdka arbitra.