Wynik końcowy wskazuje, że bielska młodzież stosunkowo łatwo poradziła sobie z zespołem z Dankowic. To jednak nieco mylące, wszak już na wstępie rywalizacji to przyjezdni mogli objąć prowadzenie. W 2. minucie Kacper Mielnikiewicz wcelował w poprzeczkę, chwilę później w Jakuba Szumerę uderzył z bliska Tomasz Magiera. Zaskoczeniem przy tym scenariuszu potyczki było trafienie z 11. minuty, o które po dograniu Gabriela Szotka pokusił się Zachariasz Mucha. Piłkarze Pasjonata takim obrotem spraw nie zrazili się, ale znów brakowało im elementu zaskoczenia w obrębie „16” bielszczan. Tu przywołać można choćby strzał Marcina Wróbla po wrzutce Patryka Ferfeckiego i doskonałą ripostę golkipera rezerw Rekordu.

Druga część od tej wcześniej niewiele odbiegała. W 62. minucie kontrę gospodarzy sfinalizował Konrad Formas, zaś w 83. minucie Kamil Sobótka dobitką pokonał Adriana Śmiłowskiego. Dankowiczanie biernie wydarzeniom się nie przyglądali. Wtórnie jednak razili nieskutecznością. Jakub Ogiegło główkował ponad bramką, Błażej Cięciel jeszcze przy wyniku 0:1 z punktu widzenia Pasjonata został zastopowany przez Szumerę, a próby Wojciecha Małysza i Artura Bierońskiego nie pozwoliły zmniejszyć rozmiarów pucharowej przegranej gości.

Jak powszechnie wiadomo, to wynik „idzie w świat”. Ten tylko dla bielszczan okazał się oczekiwany. – Młodzież Rekordu postawiła nam trudne warunki. Sporo musieliśmy się nabiegać za piłką – przyznaje trener dankowickiej drużyny, zapowiadając wyciągnięcie sensownych wniosków w kontekście ligowych starć.