Będzie walka
Żywczanki w sobotę od godziny 11:00 czeka konfrontacja 14. kolejki z Czarnymi Sosnowiec. Na jaką owa potyczka się dla gospodyń zapowiada? – Trudną, bo przeciwko jednej z najlepszych drużyn w lidze – nie ukrywa Ewelina Prokop, grająca trener Mitechu. – Ale będziemy walczyć. Łatwo się nie poddamy, nie ma takiej możliwości. Postaramy się jakieś punkty rywalkom „urwać” – dopowiada błyskawicznie.

Tylko Górnik i Medyk
O skali trudności spotkania, do którego dojdzie w Żywcu, niech świadczy bilans meczów sosnowiczanek podczas jesiennych rozgrywek. Na 13 spotkań wygrały aż 10-krotnie, w tym 3:1 z Mitechem na wstępie sezonu, a tylko 2 razy opuszczały boisko pokonane. Żadnych szans futbolistki Czarnych nie miały w Koninie, gdzie przegrały 0:5 oraz całkiem niedawno podejmując liderki z Łęcznej i ulegając im 2:5.

Biorąc pod uwagę natomiast listopadowe mecze Czarnych można mieć nadzieję na „zmęczenie materiału” długą jesienią. Przed tygodniem drużyna z Sosnowca golem Marty Cichosz „wymęczyła” triumf nad AZS UJ Kraków, wcześniej – także głównie za sprawą Cichosz – po trudnej przeprawie zdołała zremisować 2:2 w Białej Podlaskiej. Nie sposób nie oprzeć się wrażeniu, że tak sosnowiczanki wcześniej nie „krwawiły”...

Ponad „kreskę”?
Scenariusz wymarzony z punktu widzenia Mitechu to oczywiście wygrana. Jeśli punkty istotnie w Żywcu pozostaną, to miejscowe zawodniczki gromadząc 9 „oczek” w tabeli mogą zrównać się z 10. w stawce AZS-em Wrocław. I owszem, z akademiczkami Mitech w tej rundzie przegrał, ale „doścignięcie” przeciwniczek sąsiadujących w tabeli będzie wyraźnym zaznaczeniem kierunku ponad strefę spadkową już na wiosenną fazę Ekstraligi.