
Jesień ponownie gorsza?
Piłkarze z Godziszki przyzwyczaili w latach ubiegłych swoich sympatyków do tego, że jesienią prezentują się słabiej niż wiosną. W tym sezonie będzie podobnie?
Podopieczni Bogdana Rozmusa nawiązali swoją postawą do lat ubiegłych. Nie zaprezentowali pełni swoich możliwości, ale... W poprzednim sezonie po rundzie jesiennej byli „czerwoną latarnią”, natomiast zbliżającą się zimę spędzą na 11. miejscu w tabeli. Nad zamykającym stawkę LKS-em Mazańcowice mają dziesięć punktów przewagi. – Po cichu liczyłem na więcej, jednak z drugiej strony jestem zadowolony z naszego dorobku. Trzeci rok z rzędu zespół notuje progres. Jesienią zawsze graliśmy słabiej, wiosną lepiej. Aktualnie mamy na półmetku więcej punktów i lepsze miejsce w tabeli niż w poprzednich latach. To jest pozytyw. Nie wszystko udało się zrealizować. Pokonaliśmy jako nieliczni lidera, stać nas zatem było na więcej – ocenia trener Rozmus.
14 stycznia w Godziszce rozpocznie się okres przygotowawczy. – Liczę na to, że podobnie jak niecały rok temu solidnie przepracujemy zimę. Efekty były wtedy widoczne. Z ostatniego miejsca przystępowaliśmy do rundy rewanżowej, a na trzy mecze przed końcem byliśmy pewni utrzymania – wspomina nasz rozmówca. – Nasz cel się nie zmienił. Chcemy się utrzymać w A-klasie. Wychodzę z założenia, że zespół buduje się od obrony, to jest klucz do dobrych wyników. Na pewno będziemy zimą pracować nad grą w defensywie – dodaje.
Nie zanosi się w drużynie na większe zmiany. Jedną pozycję trener chciałby wzmocnić. – Nikt nie zgłaszał chęci odejścia. Natomiast są zawodnicy, którzy zgłaszają chęć gry u nas. Na pewno przydałby się nam drugi bramkarz. Gra w lidze tylko z jednym jest ryzykowna. Mamy w klubie sporo zdolnych, młodych zawodników, osiągają dobre wyniki. Jeśli skończą 16 lat, to będą wzmocnieniem zespołu. Na to musimy jednak poczekać – kończy Rozmus.