O ile w poprzednich spotkaniach z zespołami z Rzeszowa i Polic bielszczanki wiele do powiedzenia nie miały, a punktowe zdobycze były realnie rzecz ujmując poza zasięgiem, tak ocena dzisiejszej konfrontacji musi być inna. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka wyżej notowanym rywalkom się postawiły, ale o nadmierny optymizm ciężko, gdy zwrócimy uwagę na fakt, iż gospodynie nie spożytkowały absencji głównej „strzelby” Grot Budowlanych Anastasii Kraiduby.

Bielski zespół szansę pozytywnego otwarcia potyczki wypuścił w sposób rzadko spotykany. Po bloku Martyny Świrad w secie premierowym było już 8:3 dla BKS-u Stali, a po pościgu przyjezdnych nastąpił kolejny „odjazd” na 23:19 i 24:21! Piłki setowe atakami „skasowała” Julia Twardowska, pomocną dłoń wyciągnęły wreszcie same siatkarki znad Białej.

Również odsłona czwarta mogła ułożyć się inaczej. Miejscowe odrobiły pokaźne straty, gdy nieco wcześniej skrzydłowe ekipy z Łodzi doprowadziły do wyniku 16:12. Bielszczanki były bliskie wygranej, kiedy zbicie Andrei Kossanyiovej dało im skromny zapas 22:21, ale m.in. „czapy” na Olivii Różański i Carly DeHoog rozwiały ich nadzieje, by urwać przeciwniczkom punkty. Pozostałe sety środowego meczu nie miały w zasadzie żadnej historii, a ze zwycięstw wysokich i zasłużonych cieszył się zespół lepszy w danym momencie pod względem siatkarskim.

Dla BKS Stal zdecydowanie najlepiej punktowały obie podstawowe przyjmujące – Różański (23) i Kossanyiova (22). Elementem, który zawiódł w stopniu największym było przyjęcie zagrywki po stronie gospodyń.

BKS Stal Bielsko-Biała – Grot Budowlani Łódź 1:3 (26:28, 19:25, 25:16, 23:25)

BKS Stal:
Moskwa, Różański, DeHoog, Krajewska, Kossanyiova, Świrad, Drabek (libero) oraz Ogoms, Wellna, Kowalczyk
Trener: Piekarczyk