O pierwsze wiosenne punkty w meczu z rezerwami I-ligowego GKS-u Katowice walczyli piłkarze MRKS-u Czechowice-Dziedzice. I było bardzo blisko tego, by czechowiczanie zapunktowali po raz pierwszy tej wiosny. Wszak nie można powiedzieć, że gospodarze byli zespołem znacznie słabszym. Faktem jest jednak, że jedynego gola zdobyli goście, tuż po pauzie, ale MRKS także mógł pokusić się o swoje trafienia. Najlepszą z okazji zmarnował Mateusz Ciosek, który przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem katowiczan. - To był mecz łeb w łeb i wcale nie byliśmy gorsi. Przyjezdni szukali swoich szans w ataku pozycyjnym, my zaś każdorazowo staraliśmy się odpowiadać kontratakami. I z punktu widzenia taktycznego, jestem z zespołu bardzo zadowolony, bo założenia realizowaliśmy dzisiaj naprawdę bardzo dobrze - mówi Dariusz Kubica, opiekun MRKS-u.

Dzisiaj, na ławce rezerwowej było tylko trzech graczy, bowiem niektórych wykluczyły kontuzje, zaś do "dwójki" odesłano dwóch młodzieżowców. - Zajęliśmy się tą sprawą, bo przecież musimy sobie pomagać. Nie może być tak, że druga drużyna gra w dziesięciu - mówi Kubica. - Dzisiejszy mecz był pozytywny i mam nadzieję, że w końcu zapunktujemy. Po ostatnim meczu, kiedy straciliśmy pięć goli zespół zareagował naprawdę dobrze i graliśmy bardzo konsekwentnie. To cieszy, a z przodu musimy tez odpalić i wykorzystywać najlepsze sytuacje - podsumowuje Kubica. MKRS Czechowice-Dziedzice - GKS II Katowice 0:1 (0:0) 0:1 Kowalczyk (47')

MRKS: Łysoń - Biłka, Jaszczuroski, Putek, Szal, M.Sztorc (Sierota), Żurek (Mocko), Niemczyk, Adamiec (Then), Wójcikiewicz, Ciosek Trener: Kubica