Faworyzowani goście, którzy do meczu przystąpili bez kilku podstawowych zawodników – Kamil Sornat, Łukasz Zaremski, Wojciech Padło, Krzysztof Surawski, Wojciech Małyjurek oraz Ireneusz Trojanowski oszczędzali siły na mecz ligowy – szybko objęli w Zebrzydowicach prowadzenie. W 10. minucie prostopadłe podanie otrzymał Marcin Jaworzyn, który zanotował trafienie podobne do gola zdobytego przez Michała Kucharczyka we wczorajszym meczu Legii Warszawa. Goście po otwarciu wyniku nie poszli za ciosem, natomiast rywal rozkręcał się. – Po bramce na 1:0 momentami graliśmy na stojąco. Myśleliśmy, że mecz sam się wygra, że dowieziemy do końca skromne prowadzenie. Przeciwnik nie odpuścił, grał ambitnie i zaczął dochodzić do głosu. Był od nas lepszy i doprowadził w końcówce do remisu – mówi Mirosław Szymura, wspominając o golu zdobytym głową autorstwa Mirosława Stabli z 84. minuty.

Faworyt ze Skoczowa wobec remisu rzucił się w końcówce do ataku, zdołał wypracować dwie niezłe okazje, po jednej z nich Cezary Ferfecki trafił w słupek, ale po raz drugi Szymona Prostackiego do kapitulacji nie zmusił. Arbiter po upływie regulaminowego czasu gry zarządził dogrywkę. Raz jeszcze przed szansą na gola stanął Ferfecki, raz jeszcze ostemplował aluminium, tym razem poprzeczkę.

O losach awansu przesądził ostatecznie konkurs rzutów karnych. Goście mogli cieszyć się z awansu po pięciu jedenastkach, ale przy wyniku 2:2 strzał Michała Marka obronił Prostacki. Następnie Przemysław Paluch i Przemysław Węgrzyn zadanie wykonali. Wykorzystał „karniaka” także Karol Janiszewski, natomiast Ferfeckiego powstrzymał golkiper Spójni, która tym samym uzyskała nieoczekiwany awans do kolejnej rundy Pucharu Polski.

Protokół meczowy poniżej.