Premierowe „oczko” w IV lidze zespół z Landeka zdobył przed tygodniem. Miał to być początek lepszej passy beniaminka.

Landek

Ekipę Spójni najwyraźniej prześladuje w tym sezonie jakieś fatum. W starciu z Jednością beniaminek znów nie zaprezentował się źle i długo był bliżej wygranej. Gdy na niespełna 20 minut przed końcem jeden z rywali otrzymał czerwoną kartkę, zanosiło się na premierowe zwycięstwo w Spójni, bądź przynajmniej próbę podjęcia takiego wysiłku. Goście w istocie atakowali, ale czynili to niestety nieporadnie. Nie tylko sami nic nie strzelili, ale dali się boleśnie skontrować ekipie przyszowickiej. Dwukrotnie w ostatnich 10 minutach meczu Spójnia fatalnie rozegrała rzuty wolne. Straty piłki na połowie przeciwnika pozwoliły wyprowadzić miejscowym szybkie kontry. W konsekwencji dwa razy do siatki sięgać musiał Szymon Korzus. I znów futboliści z Landeka obeszli się smakiem, wydłużając po raz wtóry oczekiwanie na premierową, czwartoligową wygraną.

Jedność '32 Przyszowice – Spójnia Landek 2:0 (0:0)

Spójnia: Korzus - Kania, Genc, Szczepanik (65' Gomółka), Lech, R.Folek, J.Kubica, Sawicki (83' Szczyrbowski), Łacek (76' Hałat), Jędrzejko (60' Górniak), A.Szwarc Trener: Białek