W Sole nie byliśmy świadkami wielkich zmian. Zawodnicy z Żywca spokojnie przygotowują się do rundy wiosennej, w której przyjdzie im walczyć o utrzymanie. Do zespołu nikt nie dołączył, ale też nikt nie odszedł. Martwić może jedynie poważna kontuzja Dawida Burdyla, który zerwał więzadła krzyżowe. – Jak to mówią, u nas "stara bieda". Robimy swoje, wiem że może być ciężko na wiosnę, ale cóż – taka jest piłka, a my gramy dla przyjemności. Będziemy grać tym, co jest i mam nadzieję, że powalczymy w tej rundzie – mówi szkoleniowiec Soły Andrzej Czul.

Drużyna z Żywca rozegrała dotychczas dwa sparingi, oba z ligowymi rywalami. Wpierw uległa Borom Pietrzykowice aż 0:6, a potem zremisowała z LKS-em Sopotnia 4:4. – Z Borami walczyliśmy do póki mieliśmy sił, czyli do pierwszej połowy. Sparing z drużyną z Sopotni był już zupełnie inny. Prowadziliśmy 4:1, lecz kiedy porobiłem zmiany, niestety zwycięstwo wyślizgnęło nam się z rąk – ocenia Czul.