
Kanonada na wagę (co najmniej) barażu
MRKS Czechowice-Dziedzice pokazał pełnię swojego potencjału w wyjazdowym starciu z Tempem Puńców, odnosząc imponujące zwycięstwo 6:0 i tym samym zapewniając sobie już na dwie kolejki przed końcem sezonu co najmniej drugie miejsce w tabeli.
Choć końcowy wynik może sugerować jednostronne widowisko, przez pierwsze pół godziny nic nie zapowiadało tak wysokiego triumfu gości. Gospodarze od pierwszych minut ruszyli odważnie, narzucając wysokie tempo gry i wyraźnie zaskakując zawodników MRKS-u. Już w 5. minucie Adam Kaleta spróbował szczęścia uderzeniem z dystansu, a dwie minuty później Jakub Legierski po dośrodkowaniu uderzał głową – w obu przypadkach piłka przeleciała jednak obok bramki. W 19. minucie po rykoszecie groźnie uderzał Maciej Rucki, ale czujny Łukasz Byrtek wyłapał piłkę na linii. MRKS nie pozostawał bierny i sam również kreował okazje – w 10. minucie po dograniu Daniela Iwanka minimalnie pomylił się Oskar Zych, a chwilę później bramkarz Tempa Wojciech Maciejowski zdołał uprzedzić wychodzącego sam na sam Daniela Iwanka. W 24. minucie groźnie z dystansu strzelał Marek Jonda, lecz jego uderzenie trafiło w boczną siatkę.
Przełom nadszedł w 30. minucie, gdy Szymon Byrtek został sfaulowany przez Kacpra Nowaka w polu karnym, a Iwanek pewnie wykorzystał jedenastkę, wyprowadzając MRKS na prowadzenie. Od tego momentu spotkanie zupełnie się odmieniło. Gospodarze jeszcze próbowali odpowiedzieć – w 34. minucie po rzucie wolnym Kalety piłkę na raty łapał Ł. Byrtek – ale chwilę później stracili drugiego gola. Iwanek znów odegrał kluczową rolę, tym razem ruszając z rajdem lewą flanką, po czym dograł w pole karne, gdzie piłkę przepuścił Adrian Pindera, a Patryk Wójtowicz precyzyjnym strzałem po długim rogu z 13 metrów nie dał szans Maciejowskiemu. Trzy minuty później Wójtowicz podwoił swój dorobek – po prostopadłym podaniu od Kamila Urbańca minął bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Jeszcze przed przerwą Tempo zostało trafione po raz czwarty – tym razem Jonda dorzucił z rzutu rożnego, a niepilnowany Urbaniec przy dalszym słupku dopełnił formalności.
Po przerwie obraz gry uległ zmianie – MRKS, mając bezpieczną przewagę, mógł sobie pozwolić na rotacje składem i spokojniejsze tempo. Mimo to w końcówce spotkania czechowiczanie ponownie przyspieszyli, dokładając kolejne dwa trafienia. W 80. minucie Filip Gajda skutecznie egzekwował rzut karny po zagraniu ręką Ruckiego, a sześć minut później zdobył najładniejszego gola meczu, uderzając z rzutu wolnego w okienko – piłka odbiła się jeszcze od słupka tuż pod spojeniem i wpadła do siatki. Tempo mogło pokusić się o honorowe trafienie, ale w 88. minucie Ł. Byrtek popisał się znakomitą robinsonadą, przenosząc ponad poprzeczką mocny strzał Kalety.