Tylko kilka piłek dzieliło siatkarski BKS-u Aluprof od efektownej wygranej we Wrocławiu. Sukces faktem nie stał się, choć bielszczanki przy prowadzeniu 2:0 w setach i 19:13 w trzeciej odsłonie, miały ku temu okazję wymarzoną.

BKS_Aluprof_Lis_Horka

– Przegrałyśmy na własne życzenie i jesteśmy wściekłe na siebie. Już witałyśmy się z gąską, ale zabrakło koncentracji, walki i niestety podałyśmy rękę przeciwnikowi, który to wykorzystał. Mogłyśmy spokojnie pokusić się o więcej, stąd duży niedosyt – stwierdziła na pomeczowej konferencji prasowej Małgorzata Lis, kapitan zespołu z Bielska-Białej.

Na siatkarskie elementy zwrócił z kolei uwagę szkoleniowiec bielszczanek, Mirosław Zawieracz: – Różnica w czwartym i piątym secie była taka, że przestaliśmy przyjmować, ale także zagrywać. Impel przyjmował sobie dokładnie, rozgrywał akcje i miał przez to ułatwione zadanie. My graliśmy albo łatwą, albo zepsutą zagrywką. Skończyliśmy grać przy 19:13 w trzecim secie i było bardzo ciężko się odbudować. Ten set siedział nam już do końca w głowie.