Od pierwszych minut spotkanie bielszczan z zabrzanami stało na dobrym, piłkarskim poziomie. Po stronie "rekordzistów" w początkowym fragmencie gry postraszyć rywala próbowali: Kamil Żołna, Marek Sobik oraz Szymon Szymański. W 28. minucie to jednak rezerwy Górnika cieszyły się z prowadzenia. Kamil Surowiec celną główką, po dograniu z rzutu rożnego, pokonał Bartosza Kucharskiego. Ten gol nie zaspokoił ambicji przyjezdnych, którzy podwyższyli wynik zaledwie 3. minuty później. Bartłomiej Korpecki bez namysłu wpadł w pole karne i strzałem w tzw. długi róg ulokował "futbolówkę" w siatce. W 37. minucie bielszczanie nawiązali kontakt z rywalem, po tym jak Dariusz Rucki przytomnie odnalazł się w zamęcie pod bramką przeciwnika. 

Po zmianie stron Rekord ruszył do ofensywy, dłużej utrzymywał się przy piłce, lecz wystarczył moment nieuwagi i goście zdobyli trzecią bramkę w tym meczu. Zabrzanie w 57. minucie wyszli z zabójczą kontrą, którą golem spuentował Korpecki. Chwilę później los uśmiechnął się dla gospodarzy. Arbiter wskazał na "wapno" po faulu na Sobiku, a z "11" dobrze przymierzył Szymański. Na więcej jednak Górnik II nie pozwolił i do ostatniego gwizdka sędziego kontrolował korzystny wynik.