BBTS do starcia beniaminków z poprzedniego sezonu Plus Ligi przystąpił bez Jose Luisa Gonzaleza. Nawet jednak brak atakującego nie tłumaczy fatalnej postawy bielszczan, którzy dla sobotnich przeciwników byli tłem.

bbts Gospodarze sobotniej konfrontacji zostali bardzo szybko „ustawieni” przez radomian, którzy przewagę trzech punktów uzyskali już we wstępnej fazie gry (7:4). Sporadycznie bielszczanie sprawiali kłopoty przyjmującym gości, ci jednak byli skuteczni na siatce. W ataku znakomicie radzili sobie Mikko Oivanen i Wojciech Żaliński, w dużej mierze zapewniając swojej drużynie efektowny triumf 25:17.

Kontynuacją dobrej postawy Czarnych była druga odsłona, w której bielszczanie często nie potrafili sforsować bloku rywali (6 „czap” gości). Kiepski dzień miał Serhij Kapelus. Na przerwę techniczną radomianie schodzili przy prowadzeniu 16:12. Trener Piotr Gruszka próbował dokonać zmian w składzie, ale nie mogły one przynieść nic pozytywnego. Miejscowi nie radzili sobie z atakami wyżej notowanej drużyny, sami w ofensywie pomysłu nie mieli.

Nadzieję kibicom BBTS-u dało otwarcie seta trzeciego. Z Wojciechem Ferensem w roli atakującego gra bielszczan zazębiła się na tyle, że dystans wynosił w pewnym momencie cztery punkty na korzyść gospodarzy (11:7). Siatkarze Czarnych nie zamierzali natomiast dopuścić do przedłużenia meczu. Znakomicie spisywali się skrzydłowi przyjezdnych, którzy mieli największy wkład w całkowitą demolkę ekipy z Bielska-Białej, która nie osiągnęła nawet granicy 20. punktu.

BBTS Bielsko-Biała – Cerrad Czarni Radom 0:3 (17:25, 17:25, 19:25)

BBTS: Sobala, Ferens, Polański, Pilarz, Bućko, Kapelus, Czauderna (libero) oraz Dębiec (libero), Neroj, Błoński, Buniak Trener: Gruszka