Stawka najwyraźniej spętała poczynania gospodarzy, bo ci przez dwa sety byli tłem dla siatkarzy z Gdańska, którzy wcale nie musieli zdobywać kolejnych punktów ze swoimi najmocniejszymi zawodnikami na parkiecie, trener Andrea Anastasi pozostawił w odwodzie m.in. Mateusza Mikę.

W pierwszej partii finalny „odjazd” nastąpił po błędzie Olega Krikuna przy wyniku 7:12 dla gości, się we znaki bielszczanom dał nominalnie rezerwowy środkowy Trefla Patryk Niemiec. W secie następnym BBTS popełniał błędy, dystans wzrósł do dwóch „oczek” (11:9 dla Trefla), gdy w antenkę zaatakował Jakub Bucki. Kiedy były siatkarz bielskiego klubu Wojciech Ferens założył Buckiemu efektowną „czapę” gdańszczanie prowadzili już 17:13 i tego zapasu nie wypuścili.

W secie trzecim tyleż przebudzili się podopieczni Pawła Gradowskiego, co pewni swego siatkarze Trefla spuścili z tonu. Kolejne pomyłki doprowadziły do stanu 7:1 dla BBTS-u, a w dalszej fazie owej odsłony nawet 24:19. Wzorem sobotniego starcia z ZAKSĄ bielszczanom w idealnej sytuacji ręce drżały, fatalnie pod presją mylił się Bucki. To on ostatecznie seta zakończył szczęśliwie asem serwisowym, który tylko agonię miejscowych przedłużył. Na wstępie kolejnego fragmentu ekipa z Gdańska była tak zmotywowana na czele z atakującym Damianem Schulzem, że przy rezultacie 9:3 i czasie dla trenera BBTS-u wiary po stronie przedostatniej drużyny Plus Ligi nie było widać żadnej, a spotkanie wkrótce dobiegło końca.

Dziś siatkarze BBTS-u rozpoczęli owym meczem udział w jubileuszu 110-lecia klubu. W sobotę zagrają ze Skrą Bełchatów i taka postawa, jak w środowy wieczór sukcesu im nie wróży. A przypomnieć należy, że bez odniesienia jeszcze choćby jednego zwycięstwa w sezonie BBTS szeregi Plus Ligi opuści.

BBTS Bielsko-Biała – Trefl Gdańsk 1:3 (16:25, 22:25, 26:24, 18:25)

BBTS:
Krikun, Cedzyński, Peacock, Siek, Tarasow, Łukasik, Jaglarski (libero) oraz Bucki, Janeczek, Skowroński, Gaca
Trener: Gradowski