Słowami przytoczonymi w tytule Dorota Wilk skomentował postawę BKS-u Aluprofu w rywalizacji z Muszynianką, której stawkę było piąte miejsce w ORLEN Lidze. Przypomnijmy, że bielszczanki pierwszy mecz przegrały gładko, w drugim rozbiły rywalki, a w trzecim i ostatnim przegrywając 0:2 w setach najpierw obroniły piłki meczowe, a następnie odwróciły na swoją korzyść losy spotkania. wilka_bks2 Bielski zespół zakończył zmagania w sezonie 2013/2014 na piątym miejscu. Sukces czy porażka? – Na pewno piąta pozycja nie jest dla nas szczytem marzeń. Chciałyśmy grać o medale. Dałyśmy z siebie wszystko, ale pomimo starań nie udało się. Cztery zespoły były od nas lepsze. Wywalczone miejsc jest zadowalające – klaruje Dorota Wilk, która pozytywnie ocenia własną postawę w zakończonych rozgrywkach. – Grałam w tym sezonie więcej niż w Sopocie, a to był dla mnie cel numer jeden. Zależało mi na występach. W przyszłość patrzę z optymizmem, bo zostaję w Bielsku. Mam ważny kontrakt z klubem – dodaje była zawodniczka Atomu Sopot.

W ostatniej fazie rozgrywek bielszczanki dostarczyły swoim kibicom nie lada emocji. Z czego wynikały wahania formy w konfrontacjach z Muszynianką? Nierówna gra pociągała za sobą zmienne nastroje wśród sympatyków BKS-u. – Kobieta zmienną jest (śmiech). Spotkanie w Muszynie kompletnie nam nie wyszedł. Nie radziłyśmy sobie z zagrywką rywalek, a przez to miałyśmy problemy z wyprowadzaniem ataków. Do meczów u siebie przygotowałyśmy się bardzo dobrze. W sobotę wyszłyśmy na parkiet mocno skoncentrowane. Na początku niedzielnego pojedynku tego nam zabrakło. Na szczęście obudziłyśmy się we właściwym momencie. To był mecz godny zakończenia sezonu – ocenia rozgrywająca.

Bielszczanki po rywalizacji z „Mineralnymi” dostały kilka dni wolnego. Na treningu spotkają się dopiero 5 maja. – Aktualnie przebywam w rodzinnych strojach. Odpoczywam po emocjach z końcówki sezonu. W poniedziałek wracam do Bielska-Białej. Rozpoczynamy okres roztrenowania – mówi Wilk.