W ostatnim czasie siatkarki BKS Aluprof PROFI CREDIT grały, jak z nut. Ale nic wiecznie nie trwa.

BKS ALUPROF BIELSKO-BIALA - IMPEL WROCLAW We Wrocławiu bielszczanki nie miały nic do powiedzenia w konfrontacji z miejscowym Impelem, choć szkoleniowiec faworyzowanych gospodyń w ogóle nie sięgnął w piątek po Katarzynę Skowrońską-Dolatę i Carolinę Costagrande. Pozostałe zawodniczki zrobiły swoje, ale wynik 3:0 na korzyść Impelu to w znacznym stopniu konsekwencja słabszego dnia podopiecznych Mariusza Wiktorowicza, które nieudanie zwieńczyły zasadniczą część zmagań w Orlen Lidze.

W secie premierowym wrocławianki zbudowały kluczową przewagę tuż po pierwszej z technicznych przerw. Dwa błędy w ataku popełniła, Emilia Mucha i zrobiło się 11:6 dla Impelu. Tylko w tej odsłonie przyjezdne zapisały na swoim koncie aż 12 (!) własnych pomyłek. W kolejnej partii siatkarki BKS-u odnalazły właściwy rytm, ale ostatni raz prowadziły przy stanie 14:13, gdy asa serwisowego posłała Natalia Strózik. W najważniejszych momentach nie do zatrzymania dla blokujących były Joanna Kaczor i Andrea Kossanyiova. Takich liderek bielska ekipa w swoich szeregach nie miała.

I nic w tej materii nie zmieniło się w trzecim secie, choć trener Wiktorowicz ze wszystkich sił drużynę mobilizował. Wystarczyło to jeszcze na nikłą zaliczkę 16:15 podczas obowiązkowej pauzy, po dwóch udanych zbiciach Strózik. Finisz znów był popisem wrocławianek. Przeważyło na ich rzecz m.in. 16 „oczek” Kaczor oraz aż 7 „czap”, w tym 3 w końcowych akcjach meczu, reprezentacyjnej środkowej Agnieszki Kąkolewskiej. Bielszczanki skuteczności zupełnie nie wykazały, czego dowodzi 27-procentowy wskaźnik statystyczny.

Impel Wrocław – BKS Aluprof PROFI CREDIT Bielsko-Biała 3:0 (25:16, 25:18, 25:21)

BKS: Castiglione, Mucha, Lis, Horka, Trojan, Radosova, Wojtowicz (libero) oraz Pasznik, Łyszkiewicz, Strózik, Moskwa Trener: Wiktorowicz