"Rekordziści" dobrze odnaleźli się w trudnych warunkach atmosferycznych, pełnych opadów deszczu, które przeszły nad ul. Startową. W 7. minucie Rekord na prowadzenie wyprowadził Daniel Świderski. Piłkę na prawe skrzydło dograł Tomasz Nowak do Filipa Walusia. Ten natomiast dorzucił ją wprost na głowę napastnika Rekordu, który całość sfinalizował z bliskiej odległości. Na tym jednak Świderski nie zamierzał skończyć swoich bramkowych popisów. Zaledwie 5. minut później to na nim podyktowana została "11" za faul kapitana rezerw Górnika, Kamila Surowca. Do "wapna" podszedł sam poszkodowany i Świderski mógł świętować 26. trafienie w sezonie. 

 

Przyjezdni w premierowej odsłonie spotkania nie zagrozili szczególnie bramce strzeżonej przez Krzysztofa Żerdkę. W ich poczynaniach było sporo chaosu, momentami elementów przekombinowania. "Rekordziści" natomiast po drugiej bramce spokojnie kontrolowali przebieg spotkania. 

 

Druga połowa nie mogła lepiej rozpocząć się dla bielszczan. Kilkanaście sekund po jej rozpoczęciu Waluś dograł z lewego skrzydła do nachodzącego Michała Śliwki, a ten nie pomylił się z bliskiej odległości. W 65. minucie Rekord prowadził już 4:0. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Nowak, natomiast celnie główkował Krystian Wrona, wykorzystując złe wyjście bramkarza rezerw Górnika Przyjezdni pokusili się o zredukowanie rozmiarów porażki. W 68. minucie Krystian Derkacz płaskim uderzeniem nie dał szans Żerdce na skuteczną interwencję, tym samym ustalając rezultat spotkania.